Konsultacje społeczne trwały miesiąc. Mieszkańcy mogli zgłaszać swoje uwagi od 20 lipca do 18 sierpnia: przez internet, pocztą i osobiście na spotkaniach organizowanych przez urząd marszałkowski, który odpowiada za całe przedsięwzięcie. Wszystkie zgłoszone wnioski są teraz analizowane przez zarząd województwa.
Tysiące uwag
Jak słyszymy w urzędzie, na końcowe podsumowanie musimy jeszcze poczekać. Ale ze wstępnych informacji wiadomo, że frekwencja jest zadowalająca.
- Muszę podziękować organizacjom pozarządowym, które bardzo mocno się przyczyniły do tego, że tych uwag jest dużo - przyznaje Marcin Podgórski, dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami. Najwięcej spłynęło drogą internetową. Te, jak podkreśla urzędnik, są liczone w tysiącach.
Organizacje pozarządowe istotnie przyczyniły się nie tylko do promowania konsultacji społecznych (np. poprzez przypominanie o nich w mediach społecznościowych), ale w ogóle do samego powstania uchwały antysmogowej. To m.in. działacze Akcji Demokracji i Warszawskiego Alarmu Smogowego przynieśli na biurko marszałka Adama Struzika petycję w tej sprawie popartą przez około 11 tys. podpisów.
Potrzeba stworzenia takiego dokumentu znalazła odzwierciedlenie również w samych konsultacjach. - Bardzo dużo uwag było związanych z poparciem samej idei wprowadzenia uchwały antysmogowej i to nas bardzo cieszy. Pokazuje, że jest duże zrozumienie dla problemu - mówi Podgórski.
Pół miliona kotłów do wymiany
Podstawowe założenia dokumentu opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl. Jednym z podstawowych jest walka z tzw. "kopciuchami", czyli piecami niespełniającymi norm europejskich. Od 1 listopada (bo wtedy uchwała ma zacząć obowiązywać) wszystkie instalowane piece będą musiały spełniać takie normy. Natomiast właściciele urządzeń zainstalowanych wcześniej (przed 1 listopada) będą mieli czas na dostosowanie się do nowych wymogów do końca roku 2022 albo 2027 (w zależności od klasy kotła).
- Bardzo dużo uwag mamy dotyczących okresów przejściowych przewidzianych dla wymiany kotłów. Z jednej strony są głosy, które mówią o tym, żeby te terminy skrócić. A z drugiej mamy dużo głosów przeciwnych, które chcą, żeby te urządzenia funkcjonowały jeszcze dłużej niż to, co przewidujemy w projekcie - mówi Podgórski. - Oczywiście wiąże się to z kosztami. Nie wszystkich będzie stać, by taki wysiłek inwestycyjny ponieść w bardzo krótkim czasie - dodaje.
Urzędnicy obliczyli, że na terenie całego Mazowsza piece trzeba będzie wymienić w blisko 498 tys. budynkach mieszkalnych. Łączny koszt tej operacji szacują na co najmniej 4,5 mld zł.
Czym nie będziemy palić w piecach?
Dużą rolę, obok likwidacji szkodliwych kotłów, przypisuje się też wprowadzeniu całkowitego zakazu niektórych paliw, w tym: mułów, mieszanek produkowanych z ich wykorzystaniem czy węgla brunatnego.
Jak mówi Podgórski, urzędnicy chcą pozbyć się paliw o kiepskiej jakości i małej efektywności energetycznej. Uczestnicy konsultacji na ogół są "za", ale i w tym punkcie zgłaszają liczne zastrzeżenia. Wielu z nich zwraca uwagę nie tyle na rodzaj paliwa, co na zbyt skomplikowany zapis. W uchwale czytamy na przykład, że nie będzie można spalać "paliw zawierających biomasę o wilgotności w stanie roboczym powyżej 20 proc.". Nie wszyscy są ekspertami. Mogą mieć problem ze zrozumieniem tego, czym jest "stan roboczy" i kiedy przekroczy wymagane 20 proc. Natomiast niezrozumienie zapisu może skutkować jego niestosowaniem.
- Cóż, brzmi to faktycznie w sposób bardzo skomplikowany, także to jest dosyć dobra uwaga - przyznaje dyrektor. - Naszym założeniem było, żeby biomasa stosowana w indywidualnych źródłach ogrzewania była po prostu sucha, żeby pozbyć się szkodliwych gazów - wyjaśnia. I jednocześnie zapewnia, że urzędnicy zastanawiają się nad tym, jak sformułować zapis, aby był prosty do zrozumienia.
Warszawa chce restrykcyjnych zapisów
W przypadku ograniczeń dotyczących paliw zaskakuje jednak inna kwestia. Otóż według dyrektora, w wielu uwagach pojawia się postulat, aby wprowadzić całkowity zakaz stosowania paliw stałych. Jak dodaje, płynie on zwłaszcza ze strony samorządowców z Warszawy i okolicznych gmin.
O to apelują w uwagach również aktywiści z Warszawy Bez Smogu, organizacji walczącej o czyste powietrze w stolicy. "Zdecydowaną poprawę jakości powietrza może zapewnić jedynie zakaz używania paliw stałych na terenie Warszawy i obszarów o największej emisji zanieczyszczeń z gospodarstw domowych" - podkreślają w swoich zastrzeżeniach, które w całości możemy przeczytać na ich stronie internetowej.
- Nad tą uwagą mocno się pochylamy - przyznaje Podgórski. Ale z drugiej strony dodaje, że "nie jest możliwe, aby wprowadzić całkowity zakaz dla całego regionu". Paliwa stałe to m.in. węgiel kamienny czy drewno, będące w wielu gospodarstwach domowych podstawą ogrzewania.
- Wiąże się to przede wszystkim z dostępnością do nośników innego rodzaju energii - mówi urzędnik. - Zastanawiamy się czy wprowadzenie całkowitego zakazu stosowania paliw stałych w Warszawie i w tych okolicznych gminach nie wydłuży nam całego procesu i osiągnięcia zamierzonego efektu ekologicznego. Potrzebny jest do tego pewien proces inwestycyjny, który w stu procentach zabezpieczy wszystkich mieszkańców w inne nośniki energii, pozwalające na wyłączenie zastosowania paliw stałych - dodaje.
Kłopotliwy Konstancin
Działacze Warszawy Bez Smogu apelują, że jeśli nie da się wprowadzić całkowitego zakazu w całym województwie, warto zastanowić się nad jedną gminą. Jest nią uzdrowiskowy Konstancin-Jeziorna.
"Status uzdrowiska wymaga, by w miejscowości powietrze osiągało jakość znacząco lepszą od reszty obszaru województwa. Według wstępnych badań jakości powietrza prowadzonych w Konstancinie-Jeziornie przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w pierwszej połowie 2017 roku odnotowano stężenia pyłu PM2.5 przekraczające dopuszczalne wartości i średnio wyższe niż na pobliskim Ursynowie. Taka sytuacja jest realną przesłanką do odebrania tej miejscowości statusu uzdrowiska" - przekonują aktywiści.
Kary za niestosowanie nowych zasad
Jak mówi dyrektor Podgórski, mieszkańcy złożyli też wiele uwag, które nie będą mogły zostać uwzględnione, bo ich realizacja "nie leży w kompetencji urzędu marszałkowskiego". - Nie możemy, a bardzo często takie uwagi się pojawiają, zakazać emisji pochodzącej z komunikacji - przyznaje urzędnik. Podobnie jest m.in. z budowaniem systemów monitorowania jakości powietrza.
Pierwszy projekt, który będzie uwzględniał już uwagi zgłoszone w konsultacjach społecznych ma być gotowy na początku września. Sama uchwała zaś, jak już podkreślaliśmy w artykule, ma wejść w życie 1 listopada. Za kontrolowanie tego, czy mieszkańcy przestrzegają nowych przepisów odpowiadać będą wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miasta, a także straże gminne, policja czy nadzór budowlany. Za łamanie zapisów uchwały grozić ma kara grzywny.
Na tvnwarszawa.pl niejednokrotnie informowaliśmy, że smog to niewyimaginowany, lecz realny problem. Mimo, że zrobiło się o nim naprawdę głośno dopiero minionej zimy, kiedy normy niebezpiecznych pyłów PM10 i PM2,5 były przekroczone kilkukrotnie, Polska zmaga się z nim od lat. Według szacunków komisarza Unii Europejskiej zajmującego się sprawami środowiska sprzed roku, w naszym kraju z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera rocznie nawet 44 tys. osób. Smog jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci, osób starszych i cierpiących na choroby oddechowe. Może powodować kaszel, alergie, trudności z oddychaniem, ale także niewydolność serca, nowotwory płuc czy krtani.
Zabójcze środowisko
Karolina Wiśniewska