"Masakra, brak słów. Chciałam, by pokazano jak bezduszne bestie mieszkają w naszej okolicy. Widok przerażający. Jestem w szoku jak tak można - tak znalezisko opisuje zbulwersowana czytelniczka, która do redakcji Kontaktu 24 przesłała zdjęcie z nieżywym psem w worku. Jak zwróciła uwagę, na drastyczny widok mogły być narażone dzieci, bo tuż obok znajduje się przedszkole.
Na miejsce pojechał nasz reporter. Rozmawiał z pracowniczką przedszkola przy Odyńca. - Mówiła, że zgłosiła sprawę na policję i straż miejską. Na miejscu pojawiły się patrole, ale żaden z nich nie zabezpieczył ani nie usunął psa - relacjonuje Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl.
"Ktoś mógł popełnić przestępstwo"
Jak się dowiadujemy, zgłoszenie wpłynęło do straży miejskiej przed godziną 10.
- Dostaliśmy informację, że przy Odyńca 61 znajduje się worek ze zwłokami psa. W takich przypadkach jest rozpatrywana możliwość, że doszło do popełnienia przestępstwa. Dlatego przekazaliśmy sprawę policji - informuje Monika Niźniak z zespołu prasowego straży miejskiej. - Nie możemy ruszać czegoś, co może stanowić dowód przestępstwa, żeby go nie uszkodzić. Strażnicy poczekali na policjantów, którzy przejęli sprawę - dodaje.
Na razie nieznane są okoliczności śmierci psa. - Po konsultacjach, psem zajął się technik kryminalistyki. Na miejscu musiały odbyć się oględziny, konieczne było dokładne zabezpieczenie śladów. Na miejscu czuwa też dzielnicowy - wyjaśnia Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej policji.
Czytaj też: "Zagryzły szpica, poraniły ludzi. Boksery odebrane opiekunce"
Boksery trafiły do schroniska
md/b