Podwarszawskie Marki domagają się, by najważniejsza ulica ich miasta, została objęta zakazem poruszenia się tirów w godzinach porannego i popołudniowego szczytu. Władze i mieszkańcy mówią jednym głosem: tiry rozjeżdżają nam miasto, powodują paraliż w ruchu i zagrażają bezpieczeństwu pieszych, rowerzystów oraz innych kierowców.
Przez dwa lata mieli względny spokój. Ciężarówki omijały ich miasto, bo na czas remontu trasy AK wprowadzono zakaz wjazdu tirów w godzinach 6-22.
Mieszkańcy odetchnęli jednak tylko na chwilę, bo sznury tirów znów ciągną przez Marki ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód. Po zakończeniu prac przy trasie AK, w połowie października Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ograniczyła zakaz. Teraz tiry nie mogą wjeżdżać na zmodernizowany odcinek S8 jedynie w godzinach szczytu (od 7.00 do 10.00 rano i popołudniu między 16.00 a 20.00).
Znaki zakazu stanęły przy węźle trasy z al. Piłsudskiego. Jednak wielu kierowców nic sobie z nich nie robiło. - To powodowało paraliż al. Piłsudskiego i bocznych uliczek, którymi kierowcy próbowali uciec przed korkami. Tiry często parkują też w niedozwolonych miejscach i czekają aż miną godziny zakazu. Samochody osobowe tkwiły w korkach, ogromne problemy miały też karetki czy wozy straży pożarnej. Mieszkańcy zgłaszają się z tym do mnie niemal codziennie – potwierdza burmistrz Marek, Jacek Orych.
Władze miasta ruszyły do kontrataku. Na spotkaniu z drogowcami udało się jednak wywalczyć tylko zwiększenie liczby znaków, a główny inspektorat transportu drogowego i policja zobowiązały się do częstszych kontroli ciężarówek. - I te działania faktycznie przyniosły efekt. Radiowóz GITD stoi tuż za wjazdem na Trasę Toruńską i wyłapuje kierowców, którzy łamią zakaz. Zapewne Ci informują się o tym przez CB radio, stąd też na Piłsudskiego tirów w godzinach szczytu jest zdecydowanie mniej niż na początku funkcjonowania zakazu - przyznaje burmistrz.
Ale zastrzega, że kontrole nie będą trwały wiecznie, a gdy się skończą - kierowcy ciężarówek znów zablokują ruch w al. Piłsudskiego. Tak jak dzieje się obecnie, poza godzinami obowiązywania zakazu. - Dlatego chcielibyśmy zmian. Zakaz powinien zostać wydłużony. W porannym szczycie powinien się zaczynać już o 6. Co więcej, powinien zaczynać się już przy skrzyżowaniu Piłsudskiego i drogi wojewódzkiej 631. Wówczas tiry nie rozjeżdżałby Marek - tłumaczy Orych.
Drogowcy mówią "nie "
Jednak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad pozostaje głucha na te apele. - Nie rozważamy takiej możliwości - mówi stanowczo jej rzecznik Jan Krynicki.
Zdaniem drogowców, rozszerzenie zakazu wprowadziłoby "utrudnienia w kwestii dostawy towarów zarówno do stolicy, jak i do samych Marek". - Wprowadzenie takiej organizacji ruchu było konsultowane z władzami samorządowymi. Ustalono, że taka będzie najbardziej efektywna: pozwoli swobodnie podróżować samochodom osobowym w godzinach szczytu, a ciężarówkom - dostarczać towary już poza okresami wzmożonego ruchu - tłumaczy Krynicki.
Czy to oznacza, że nie ma już żadnej nadziei na zmiany? Niekoniecznie. - Wykonujemy dodatkowe pomiary ruchu i analizujemy ich wyniki. Jeśli będziemy mieli dowody, że należy zwiększyć efektywność zakazów, będziemy to realizować – zapewnia rzecznik GDDKiA.
Lepiej już było
Burmistrz Orych uważa, że najlepiej jeździło się al. Piłsudskiego w czasie remontu Trasy AK, gdy tiry mogły pojawiać się tam tylko nocami. - Powrót zakazu byłby sytuacją idealną. Jednak drogowcy i wojewoda mazowiecki nie dają nam złudzeń. O takim rozwiązaniu możemy tylko pomarzyć - dodaje.
Potwierdza to Krynicki: - Obecnie nie rozważamy przywrócenia zakazu - ucina.
Wygląda więc na to, że tranzyt zniknie z Marek dopiero po budowie ich obwodnicy. Prace na szczęście już trwają. Na dwukilometrowym odcinku od al. Piłsudskiego do węzła Drewnica wykonawca rozpoczął budowę dróg technologicznych, a także budowę wiaduktu nad ulicami Ząbkowską i Szpitalną oraz mostów nad ulicą Marecką i rzeką Długą. Wcześniej wycięto drzewa i przebudowano wodociągi. Drogowcy czekają też na Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej w postaci odcinka od Drewnicy do Radzymina.
Obwodnica Marek będzie drogą ekspresową. Kierowcy będą mieli do dyspozycji 2 jezdnie po 3 pasy ruchu. Planowane są także ekrany akustyczne, zbiorniki retencyjne oraz przejścia i przepusty dla zwierząt.
Zakończenie prac na pierwszym, około 8-kilometrowym odcinku od Marek do Kobyłki planowane jest na koniec wakacji 2017 r. Wykonawca drugiej części - ponad 7 km od Kobyłki do Radzymina- na swoje prace ma 32 miesiące od dnia podpisania kontraktu (28 listopada 2014 roku), czyli trasa powinna być gotowa w drugiej połowie 2017 roku.
Wówczas nowa droga połączy Trasę Toruńską z obwodnicą Radzymina w ciągu ekspresowej ósemki, tym samym kierowcy zyskają alternatywę dla al. Piłsudskiego w Markach.
Jakub Baliński