Brak awansu byłby dla piłkarzy Henninga Berga katastrofą. Przed tygodniem warszawski zespół pewnie wygrał w Bielsku 4:1. Efektowny wynik mógł powtórzyć w środę, ale pod bramką gości często był nieskuteczny.
Norweg podszedł do rewanżu poważnie, w składzie znalazł jednak miejsce dla zawodników, którzy w ostatnim czasie dostawali od niego mniej szans na grę. Jednym z nich był Jakub Kosecki. Niezwykle aktywny filigranowy pomocnik szarpał lewym skrzydłem, miał dwie okazje do zdobycia bramki, ale jego celownik był rozregulowany.
Odblokowany "Sagan"
Takie problemu nie miał Saganowski. Doświadczony snajper do siatki trafił dwukrotnie, najpierw w pierwszej połowie, a potem tuż po przerwie. Przy drugim dobił strzał Koseckiego, po którego uderzeniu fatalnie zachował się bramkarz oraz defensywa Podbeskidzia. Zdobyte gole musiały "Sagana" ucieszyć. Dzięki nim przełamał strzelecką niemoc. Po raz ostatni na listę strzelców wpisał się w listopadzie ubiegłego roku.
Podbeskidzie potrafiło zagrozić bramce mistrzów Polski tylko w pierwszej połowie. Zaraz na początku spotkania dwoma świetnymi interwencjami popisał się Dusan Kuciak. Słowak potwierdził, że wraca do wysokiej formy zatrzymując w sytuacji sam na sam Piotra Malinowskiego, a potem odbijając piekielnie mocne uderzenie Dariusza Kołodzieja.
Z kim na Narodowym?
Swojego finałowego rywala Legia pozna w czwartek. W drugiej parze Lech Poznań walczy o awans z Błękitnymi Stargard Szczeciński. W pierwszym meczu ekstraklasowy zespół przegrał niespodziewanie z drugoligowcem 1:3. Rewanż rozegrany zostanie w Poznaniu.
Mecz finałowy zostanie rozegrany 2 maja na Stadionie Narodowym.
WYNIK: Legia Warszawa - Podbeskidzie 2:0 (Saganowski 19', 46')Pierwszy mecz: 4:1 dla Legii
TG