Warszawska straż miejska przebojem wchodzi w XXI wiek. Uruchomiła właśnie system powiadamiania SMS-ami o niepokojących wydarzeniach. Ogłosiła też przetarg na dostawę telefonów oraz pięciu iPadów - najnowszego gadżetu firmy Apple.
Przetarg został ogłoszony w poniedziałek. Obejmuje "świadczenie usług w zakresie telefonii komórkowej dla potrzeb Straży Miejskiej m. st. Warszawy wraz z dostawą 180 sztuk aparatów telefonicznych, 20 sztuk modemów mobilnego Internetu, 5 sztuk iPad".
Nas - fanów nowinek technologicznych - zainteresowało szczególnie, po co strażnikom przenośne komputery spod znaku jabłka.
Nie każdy tablet to iPad
Zastanowiło nas też, czy w specyfikacji przetargu można używać nazwy własnej produktu? Okazuje się, że tak, ale tylko w wyjątkowych okolicznościach.
- Nazwy towarowej można użyć tylko wtedy, gdy trudno jest inaczej opisać przedmiot zamówienia. Ale trzeba wtedy wyraźnie zaznaczyć, że oferent może zaproponować ofertę równoważną, czyli produkt innej firmy, o podobnych parametrach - usłyszeliśmy w Krajowej Izbie Odwoławczej.
W specyfikacji do przetargu straży miejskiej znalazła się tylko uwaga, że urządzenie "nie może być gorsze niż Apple iPad Wi-Fi+3G". Dlaczego nie użyto ogólnego pojęcia "tablet", czyli komputer z dotykowym ekranem? Straż miejska nie zdążyła nam jeszcze odpowiedzieć na to pytanie.
"Dla kadry kierowniczej"
Katarzyna Dobrowolska z biura prasowego straży napisała natomiast, do czego mają służyć urządzenia:
iPady zastąpią wyeksploatowane komputery przenośne kadry kierowniczej, a w szczególności dzięki wyposażeniu ich w zaawansowany mechanizm szyfrujący do zestawiania połączeń VPN (nie wymagający wiedzy i umiejętności informatyka) umożliwią kadrze kierowniczej dostęp do chronionych zasobów informatycznych Straży Miejskiej w tym do Systemu Wspomagania Dowodzenia.
Ta argumentacja nie przekonuje jednak ekspertów z branży komputerowej. Ich zdaniem, do bezpiecznego łączenia się z siecią VPN równie dobre - a często bezpieczniejsze - są zwyczajne laptopy czy netbooki. Produkty Apple nie wyróżniają się pod tym względem. Mają za to wady właśnie z punktu widzenia bezpieczeństwa: danych na dyskach nie można zaszyfrować. Domyślnie urządzenia nie są zabezpieczone żadnym hasłem. Jeśli straż miejska będzie na nich trzymać poufne dane, zgubiony czy skradziony iPad będzie łatwy do złamania.
Do pracy czy do zabawy?
Czy takie urządzenie powinno być stosowane do łączenia się z Systemem Wspomagania Dowodzenia? Pytani przez nas eksperci bardzo niechętnie krytykują produkty komputerowego giganta z nadgryzionym jabłkiem w logo. Nieoficjalnie przyznają jednak, że do poufnych danych w swojej firmie iPadów by nie dopuścili. Tym bardziej, że to urządzenie nowe, a informatycy dopiero poznają jego zabezpieczenia.
Jest też inny problem - na iPadzie nie można zainstalować dowolnej aplikacji. "Kadra kierownicza" będzie mogła na nich sprawdzać pocztę, czytać wiadomości, zaglądać na Facebooka i grać w gry, ale czy faktycznie połączy się z systemem dowodzenia?
- Tylko, jeśli w straży miejskiej używa się go przez przeglądarkę internetową. Jeśli mają do tego inne oprogramowanie, to nie zainstalują go w produkcie firmy Apple - nie mają wątpliwości informatycy.
Zwracają też uwagę, że iPad nie nadaje się też do zabierania "w teren", bo jest urządzeniem delikatnym. Policja na świecie używa tabletów z grubymi, wodoszczelnymi, odpornymi na wstrząsy obudowami. - Wygląda na to, że warszawska straż miejska kupuje sobie po prostu drogie i modne gadżety - ocenia anonimowo jeden z pytanych przez nas ekspertów.
Maciej Czerski, Karol Kobos