Kuchnia na Pradze, salon na Targówku. Walczą o przesunięcie granicy dzielnic

Ziemia, o którą spierają się Targówek i Praga
Ziemia, o którą spierają się Targówek i Praga
Źródło: Google Earth, Urząd Dzielnicy Praga-Północ
Dzielnice rozpoczęły batalię o teren, na którym już wkrótce zostanie wybudowane nowe osiedle. Jeżeli granice dzielnic nie zostaną zmienione, kilka bloków stanie na obszarze dwóch dzielnic jednocześnie. Podobnie z rondem - połowa skrzyżowania powstanie na Pradze, a połowa na Targówku.

"Niebywałe! Władze Dzielnicy Targówek za plecami Zarządu Pragi-Północ procedują zmianę granic między dzielnicami. W ich wyniku Praga straci kilkanaście hektarów cennych terenów inwestycyjnych, które zostaną włączone do Targówka" - oburza się na Facebooku burmistrz Pragi Północ Wojciech Zabłocki.

"Chodzi o pieniądze"

Chodzi o teren, który znajduje się na granicy Pragi Północ i Targówka. Ten jest w użytkowaniu wieczystym PKP S.A, które działkę postanowiło przeznaczyć pod inwestycję. Szybko znalazł się deweloper, który wybuduje tam osiedla na 1800 mieszkań. I właśnie wtedy... zaczął się konflikt.

Z wnioskiem o zmianę granic dzielnic zwrócił się burmistrz Targówka Sławomir Antonik. Kilka miesięcy temu odbyło się nawet spotkanie z ówczesnym wiceprezydentem Warszawy Jackiem Wojciechowiczem.

- Wiceprezydent zapewniał, że nie ma możliwości zmiany granic. Podkreślał przy tym, że Praga jest zbyt biedną dzielnicą, aby utracić tak znaczne wpływy z podatków. Mimo tych zapewnień procedura trwała dalej i teraz czeka nas głosowanie w radzie Warszawy - żali się burmistrz Wojciech Zabłocki.

Dodaje, że jako burmistrz Pragi-Północ takiej zmiany stanowczo nie chce. - Sprzeciwiam się zmniejszaniu granic dzielnicy i zabieraniu nam wartościowych obszarów - mówi. Wspomina również, że rada dzielnicy przygotowała w tej sprawie specjalną uchwałę.- W całym konflikcie chodzi o pieniądze, pojawią się nowi mieszkańcy, a my nie chcemy rezygnować z terenów inwestycyjnych - komentuje. Wojciech Zabłocki ma również pretensje do zarządu dzielnicy Targówek. Bo - jak mówi - całą procedurę przygotowali "po cichu"."Martwe tereny"Jednak burmistrz Targówka Sławomir Antonik odbija piłeczkę. - Jak mamy zabierać Pradze coś, czego tak naprawdę nie mieli? To były martwe tereny. To jedynie ślad na mapie, miejsce nie było w żaden sposób zagospodarowane. Problem rozpoczął się, kiedy kolejarze postanowili przeznaczyć teren pod inwestycję - przyznaje.Sławomir Antonik zwraca uwagę, że dzielnica złożyła wniosek z przyczyn formalnych. - Według planów dewelopera kilka z budynków ma stać na terenie dwóch dzielnic jednocześnie. Kto zatem wyda pozwolenie na budowę? Kto będzie zarządzał drogą? Na tym terenie będą wybudowane dwa ronda - połowa każdego z nich na innej dzielnicy- zastanawia się.

Burmistrz Targówka przedstawia też inne argumenty. - Chcemy ułatwić życie przyszłym mieszkańcom. Co z przedszkolami? Przecież placówki na Pradze są oddalone o kilka kilometrów. Przypominam, że pierwszeństwo przyjęcia mają dzieci rejonowe. Te mankamenty powinny być rozwiązane i stanowić wykładnię do innych decyzji - zaznacza.

O tym jak problem zostanie rozwiązany zadecydują radni Warszawy. Terminu na razie nie wyznaczono.

Na Pradze trwa również konflikt o reprywatyzację:

Konferencja burmistrzów dzielnic

kz/mś

Czytaj także: