Policja prowadzi dwa postępowania wyjaśniające w sprawie dronów, które w miniony weekend wleciały nad Lotnisko Chopina. Właścicielom bezzałogowych statków może grozić do pięciu lat więzienia.
W sobotę po południu pilot samolotu Wizzair zauważył drony. Jeden z nich latał niedaleko płyty lotniska, drugi nad Lasem Chojnowskim. Kontrola portu natychmiast podjęły decyzję o wstrzymaniu lotów na kilkanaście minut. Sprawa została zgłoszona na policję, o czym informowaliśmy na tvnwarszawa.pl.
Policja szuka właścicieli
Funkcjonariusze z komendy stołecznej potwierdzają, że otrzymali zgłoszenie.
- Prowadzone są w tej sprawie dwa postępowania. Jedno przez komendę w Piasecznie, a drugie przez policjantów z Ursynowa. Obydwa mają na celu ustalenie operatora sprzętu, którego w sobotę widział na terenie lotniska jeden z pilotów – informuje Rafał Retmaniak z wydziału prasowego KSP.
Korzystanie z bezzałogowych statków staje się coraz bardziej popularne. Policja przestrzega jednak, że używanie dronów bez odpowiedniego zezwolenia jest nielegalne. – Grozi za to do pięciu lat więzienia. Chyba, że właściciel działa nieumyślnie, to wtedy kara jest mniejsza i wynosi do roku – tłumaczy Retmaniak.
– Wszystko wynika z art. 212 ustawy o prawie lotniczym, który mówi o konsekwencjach za stosowanie bezzałogowych statków lotniczych w strefach zakazanych – dodaje.
Kilkanaście zgłoszeń w tym roku
Sobotnie utrudnienia na lotnisku to nie jedyny taki przypadek. W tym roku Polska Żegluga Powietrzna na polskich lotniskach zarejestrowała kilkanaście podobnych zgłoszeń ze strony załogi samolotów, które w czasie startów lub podejść do lądowań zauważyły w bliskich odległościach inne obiekty latające.
W takich przypadkach procedury przewidują, że załoga zgłasza zdarzenie kontroli lotów, a ta następnie informuje policję.
kw/b
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Pingstone/Wikipedia (domena publiczna)