Księgowa zaczęła robić pierwsze przelewy już w 2007 roku. Według policji, to właśnie wtedy Edyta P., za namową kolegi, dyrektora jednego z oddziałów okradanej firmy, a zarazem prawdopodobnie pomysłodawcy tego działania, zaczęła wyprowadzać pieniądze.
Zatrzymano dwie osoby
Przez 6 lat działalności schemat był ten sam. Podejrzana znalazła trzy osoby, które założyły działalność gospodarczą o określonym profilu i otworzyły rachunek firmowy w banku. "Na podstawie faktur wystawionych przez firmy „słupy” za rzekomo wykonane czynności publiczno-prawne na ich konta dzięki Edycie P. za każdym razem trafiało po kilka tysięcy złotych" - informuje komenda stołeczna. W ten sposób kobieta w sumie wyprowadziła z firmy 3 600 000 złotych- piszą policjanci. Funkcjonariusze zatrzymali dwie osoby w tej sprawie. 44-letnią Edytę P. oraz 46-letniego Jarosława W., który był właścicielem jednej z fikcyjnych firm, a na konto którego trafiały pieniądze.
Dyrektor zarządzał pieniędzmi
Śledczy ustalili, że osoby, które założyły fikcyjne firmy oraz księgowa, otrzymywały tylko drobne prezenty oraz niewielkie kwoty za dokonywane przestępstwa. Całą gotówką miał zarządzać dyrektor - policja cały czas go poszukuje - oraz jeszcze dwie inne osoby. Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu kobiety na dwa miesiące. Jarosław W. wpłacił poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł i ma zakaz opuszczania kraju. - Obie te osoby częściowo przyznały się do winy - poinformował Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej policji. Grozi im do 10 lat więzienia.
ło/ec