Krok po kroku: ostatni dzień wolności Kajetana P.

"Wyglądał jak anioł"
Źródło: TVN24
Wymeldował się z pensjonatu, nie zjadł śniadania, odwiedził ambasadę Tunezji - tak najprawdopodobniej wyglądał ostatni dzień na wolności Kajetana P., podejrzewanego o morderstwo w Warszawie. Zrekonstruował go Michał Tracz, reporter TVN24.

Ostatnie dwie noce przed zatrzymaniem Kajetan P. spędził w małym, rodzinnym pensjonacie. - Wymeldował się w środę o godzinie 11. Nie zjadł śniadania. Zapłacił za pobyt i wyjechał – relacjonuje z Malty Michał Tracz.

Trzy godziny później do drzwi hotelu zapukali polscy i maltańscy policjanci. - Byli w pensjonacie o 14, Kajetana P. już nie zastali. Zabezpieczyli w jego pokoju ubrania i rachunki za zakupy, których dokonał po drodze - dodaje reporter.

Właścicielka pensjonatu, 83-letnia kobieta, stwierdziła, że Kajetan P. wyglądał „jak anioł” – Mówiła mi, że był miły, sympatyczny, sprawiał wrażenie typowego turysty. Nigdy nie podejrzewałaby, że spędziła noc pod jednym dachem z domniemanym mordercą - dodaje.

Spóźnili się 20 minut

Gdy Kajetan P. był jeszcze w pensjonacie, policjanci otrzymali sygnał, że podejrzany o morderstwo odwiedził ambasadę Tunezji.

– Przedstawił się jako obywatel polski, ale powiedział, że zgubił paszport. Poprosił urzędników konsulatu by pozwolili mu pojechać do Tunezji korzystając tylko z dowodu osobistego – mówi Michał Tracz.

Urzędnicy nie spełnili prośby Kajetana P., bo polski obywatel musi mieć paszport by legalnie dostać się do Tunezji. – Nie pomogły nawet obietnice P., że gdy już będzie na miejscu to zgłosi się do tamtejszej ambasady RP z prośbą o wydanie paszportu – dodaje Tracz. P. opuścił ambasadę.

Do konsulatu niedługo po jego wyjściu przyjechali śledczy. – Spóźnili się zaledwie o 20 minut – relacjonuje reporter.

"Policjanci spóźnili się 20 minut"

Zatrzymanie w zajezdni

Pościg za Kajetanem P. cały czas trwał. – Policjanci wytypowali kilka miejsc na Malcie, gdzie poszukiwany mógłby się udać. Jednym z nich była zajezdnia autobusowa u bram Valletty – opowiada Tracz. To tutaj P. wreszcie został zatrzymany. – Polscy policjanci wskazali go maltańskim gdy wychodził z jednego z autobusów – dodaje reporter.

Ucieczka Kajetana P. skończyła się przy jednej z budek handlowych. – Został powalony na ziemię przez maltańskich policjantów, skuto mu ręce kajdankami – opowiada Tracz.

W miniony czwartek maltański sąd zgodził się na ekstradycję P. do Polski. Sam podejrzany nie wyraził sprzeciwu. Kajetan P. może stanąć przez polskim prokuratorem pod koniec przyszłego tygodnia. – Czwartek, piątek, sobota, niedziela – to cztery najbardziej prawdopodobne dni, kiedy P. może znaleźć się w Polsce – zaznacza Michał Tracz.

"To tutaj skończyła się ucieczka Kajetana P

Podejrzany o bestialski mord

Do zatrzymania Kajetana P. doszło w środę w stolicy Malty. Mężczyzna jest podejrzany o to, że 3 lutego w bestialski sposób - rozczłonkował ciało - zabił 30-letnię Katarzynę J. Mężczyzna od dwóch tygodni był poszukiwany. 27-latek uciekał m.in. przez Niemcy i Włochy.

Michał Tracz, TVN24/jb/r

Czytaj także: