Pielęgniarka zakażona koronawirusem zmarła po transporcie do szpitala. Czy można było ją uratować?

Źródło:
"Uwaga!" TVN
Śmierć pielęgniarki z Kozienic zakażonej koronawirusem
Śmierć pielęgniarki z Kozienic zakażonej koronawirusem"Uwaga!" TVN
wideo 2/2
Śmierć pielęgniarki z Kozienic zakażonej koronawirusemUwaga! TVN

Chora na COVID-19 pielęgniarka Szpitala Powiatowego w Kozienicach zmarła po transporcie do warszawskiego szpitala jednoimiennego. Kobietę, której stan nagle się pogorszył, przewożono karetką bez lekarza. Prokuratura bada, kto i dlaczego podjął taką decyzję. Przebieg wydarzeń próbowała odtworzyć Agnieszka Madejska w reportażu "Uwagi!" TVN.

Pani Grażyna, z zawodu pielęgniarka, przez 38 lat pracowała w szpitalu w Kozienicach. Kiedy wybuchła pandemia, kobieta zajmowała się pacjentami na oddziale zakaźnym. Mimo problemów z cukrzycą, mimo próśb rodziny nie chciała pójść na zwolnienie. - W pewnym momencie padło hasło, żeby może odpoczęła i zrezygnowała z pracy, przynajmniej na jakiś czas, kiedy było niebezpiecznie. Ale powiedziała, że nie chce zawalić grafiku – wspomina pani Sylwia, jedna z trzech córek pani Grażyny.

- Bałem się, proponowaliśmy, żeby naprawdę poszła na zwolnienie. Zawsze miała problem z cukrem. Ona miała już 60 lat – mówi Andrzej Krawczyk, mąż pani Grażyny.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Zakażenie

W połowie kwietnia pani Grażyna niespodziewanie zasłabła, schodząc z dyżuru i została położona na oddziale w szpitalu, w którym pracowała. Drugi test potwierdził zakażenie koronawirusem. Stan kobiety cały czas się pogarszał i lekarze zdecydowali o przewiezieniu jej do szpitala zakaźnego MSWiA w Warszawie. - Żona ciężko oddychała. Myślałem, że podepną ją pod respirator i tak będą ją przewozić. Liczyłem, że samo to, że to koleżanka, która pracuje od 38 lat… że wiedzą, co robią i tak się zaopiekują ją, że dowiozą żywą do Warszawy – mówi pan Andrzej.

Córka pani Grażyny mieszka niedaleko kozienickiego szpitala. - Pobiegłam pod ten zakaźny, karetka już czekała i mamę wywieźli na wózku. Miała problem, żeby się podnieść. Ratownik pomógł jej wejść do karetki. Posadzili ją tyłem do kierunku jazdy i założyli jej maskę z tlenem. Wtedy zaczęli mieć problem, żeby złapać kontakt z mamą – opowiada pani Sylwia.

Pani Grażyna nie mogła mówić. - Ratownik zadawał jeszcze jakieś pytania, po czym powiedział, żeby zawołać lekarza, bo nie mają z pacjentką kontaktu. Przyszła lekarka i powiedziała, że to pewnie dlatego, że zwozili ją z góry, z pierwszego piętra, i zanim dotarła do karetki, to była bez tlenu, dlatego wystąpił chwilowy problem z oddychaniem – relacjonuje pani Sylwia i zaznacza: - Lekarka nie podeszła do karetki, do mamy, stała w drzwiach. Ratownik zapytał, czy ten transport nie powinien być z lekarzem. Lekarka powiedziała, że na dyspozytorni nic nie mówili.

Zaczęła się wymiana zdań. - Ratownik powiedział, że to lekarz podejmuje decyzję, czy powinien jechać w karetce. Dodał, że wezmą lekarkę do karetki, zawiozą do Warszawy, a potem odwiozą do Kozienic. Ona zapytała, czy oni są ratownikami. Odpowiedzieli, że ratownikami tak, ale nie lekarzami. Odpowiedziała, że pacjentka może tak jechać. Ratownik zapytał, czy bierze odpowiedzialność za tę decyzję, a ona powiedziała, że tak, są ratownikami – opowiada pani Sylwia.

- Ratownik zamknął drzwi i siadł z przodu. Obaj ratownicy siedzieli z przodu. Chciałam biec za karetką i powiedzieć, żeby ktoś siadł z tyłu. To było dziwne, skoro zgłaszaliśmy, że był problem z kontaktem i oddychaniem – dodaje.

Bezskuteczna reanimacja

Informacja, która przyszła ze szpitala MSWiA z Warszawy była dla rodziny pani Grażyny szokująca. - Powiedzieli, że reanimowali ją 40 minut i nie udało się. To był szok, pierwsze słowa, jakie powiedziałem, to, że ją zamordowali. Przecież w tym stanie nie mogła w ogóle jechać i to jeszcze bez lekarza. Miała duży cukier, może usnęła i zmarła – denerwuje się pan Andrzej.

- W wypisie kozienickiego szpitala jest informacja, że jej stan pogorszył się, stan saturacji wynosił do 60 procent, czyli można powiedzieć, że nastąpił drastyczny spadek – dodaje pani Sylwia.

W dokumentacji pogotowia napisano: "Pomimo zgłoszenia konieczności udziału lekarza w transporcie, otrzymaliśmy od lekarza (w kombinezonie) informację, że obecność lekarza nie jest konieczna".

Pani Sylwia ma także dokumenty ze szpitala MSWiA. - Pierwsza karta obserwacji mówi, że mama została przekazana przez ratowników bez oznak życia, bez tętna. Że rozpoczęto reanimację, zaintubowano i podłączono do respiratora – mówi pani Sylwia.

Postępowanie w prokuraturze

Po śmierci pielęgniarki szpital MSWiA poinformował prokuraturę, która wszczęła postępowanie w sprawie podejrzenia narażenia pacjentki na utratę życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. - Przede wszystkim nasze czynności będą skupiały się na zweryfikowaniu osoby, która podejmowała decyzję dotyczącą przeprowadzenia tego transportu bez asysty medycznej. Nie wszystkie decyzje były podejmowane przez pogotowie. Pogotowie tak naprawdę wykonywało czynności zlecone. O formie transportu i zabezpieczenia decydował personel medyczny szpitala w Kozienicach – mówi Beata Galas z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Lekarka, która zleciła przewiezienie pani Grażyny i odmówiła ratownikom udziału w transporcie, nie chciała z nami porozmawiać.

Na rozmowę zgodził się wicedyrektor szpitala w Kozienicach. - Trudno mi w tej chwili to komentować, ponieważ przebieg jest przedmiotem dochodzeń i ustaleń – mówi Witold Wrodycki, zastępca dyrektora ds. lecznictwa SPZZOZ w Kozienicach. - Oczywiście jest to dla nas olbrzymie negatywne doświadczenie i bardzo jest nam z tego powodu przykro – dodaje Wrodycki.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

"Wymogi zostały spełnione"

O to, dlaczego podstawowe funkcje życiowe pani Grażyny nie były monitorowane w karetce, zapytaliśmy rzeczniczkę stacji pogotowia w Radomiu. - Zgodnie z zaleceniem szpitala w Kozienicach zespół miał zabezpieczyć w karetce tlen i to zostało uczynione. Ratownicy, którzy przyjechali do szpitala w Kozienicach zapytali, czy konieczny jest udział w transporcie lekarza, pytali o to dwukrotnie i dwukrotnie otrzymali odpowiedź odmowną – podkreśla Elżbieta Cieślak z Radomskiej Stacji Pogotowia.

O ocenę takiej sytuacji zapytaliśmy ratownika medycznego z wieloletnim stażem, który również ma doświadczenie w przewożeniu pacjentów pomiędzy szpitalami. - Pacjent z takimi parametrami, jakie są opisane w dokumentacji, ma marne szanse na poprawę swojego stanu, będąc transportowanym tylko i wyłącznie w masce z tlenem. To nie było niedotlenienie z powodów infekcji typu przeziębienie czy astma. Wykładniki stanu zapalnego, stan ogólny pacjenta, wyniki badań obrazowych wskazywały na to, że ten stan się dynamicznie pogarsza. I zabezpieczenie tylko w tlen… to musiało się źle skończyć.

- Wszystkie wymogi zostały spełnione zgodnie z procedurami – twierdzi Elżbieta Cieślak.

Czy zgodne z procedurami było pozostawienie pacjentki w tylnej części karetki? - Widać na ten moment ratownicy tak zdecydowali – mówi Cieślak, ale dodaje: Ratownik powinien być w przedziale medycznym.

Jak to możliwe, że pacjentka została przewieziona bez tętna i oznak życia? - Na karcie mamy dokumentację, która potwierdza, że pacjentka została przekazana przez nasz zespół do szpitala w Warszawie. Na SOR-ze pacjentka była w kontakcie – przekonuje Elżbieta Cieślak.

Z oznakami życia? - Jeśli mogliśmy przekazać pacjentkę, to oczywiście tak. Z naszej dokumentacji jednoznacznie wynika, że dochowaliśmy procedur i pacjentka została przekazana do szpitala w Warszawie – dodaje Cieślak.

Niedługo po rozmowie z dziennikarką rzeczniczka pogotowia zadzwoniła, twierdząc, że ratownik przesiadł się i był przy pacjentce. Poprosiła o kolejne nagranie rozmowy, ale na dzień przed terminem odwołała spotkanie i przesłała oświadczenie. Czytamy w nim, że ratownik towarzyszył pacjentce podczas transportu i pogotowie nie będzie się więcej wypowiadać w tej sprawie ze względu na postępowanie prowadzone przez prokuraturę.

- Chcę poznać prawdę. Nie chodzi mi o karanie kogoś, chcę się dowiedzieć i spojrzeć tym ludziom w oczy. Co mi zostało teraz? Ona już nie wróci – mówi Andrzej Krawczyk.

Zobacz cały reportaż "Uwagi!" TVN >>>

Autorka/Autor:Agnieszka Madejska kk/r

Źródło: "Uwaga!" TVN

Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!" TVN

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

75-latkę przez kilka dni osaczali oszuści. Działali bardzo skutecznie. Kobieta była przekonana, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Do tego stopnia, że nie uwierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Mimo ostrzeżeń przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali dalej. Odzyskali prawie całą kwotę i zatrzymali trzech podejrzanych o dokonanie oszustwa metodą "na policjanta".

Ostrzegali ją policjanci i rodzina. Im nie uwierzyła, oszustom oddała pół miliona

Ostrzegali ją policjanci i rodzina. Im nie uwierzyła, oszustom oddała pół miliona

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Białobrzegach kierowca samochodu osobowego potrącił dwóch rowerzystów. Jeden z nich trafił do szpitala. Przyczyny wypadku bada policja.

Kierowca potrącił dwóch rowerzystów, jeden trafił do szpitala

Kierowca potrącił dwóch rowerzystów, jeden trafił do szpitala

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Uczelniana Komisja Wyborcza Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ogłosiła, że wybory rektora odbędą się 6 maja, a jedyną kandydatką jest prof. Agnieszka Cudnoch-Jędrzejewska. Urzędujący rektor prof. Zbigniew Gaciong wyraził niepokój w związku z tą decyzją.

Wybory na WUM mają się odbyć z jedną kandydatką. Obecny rektor zaniepokojony

Wybory na WUM mają się odbyć z jedną kandydatką. Obecny rektor zaniepokojony

Źródło:
PAP

Uczelniana Komisja Wyborcza Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ogłosiła, że wybory rektora odbędą się 6 maja, a jedyną kandydatką jest prof. Agnieszka Cudnoch-Jędrzejewska. Urzędujący rektor prof. Zbigniew Gaciong wyraził niepokój w związku z tą decyzją.

Wybory na WUM mają się odbyć z jedną kandydatką. Obecny rektor zaniepokojony

Wybory na WUM mają się odbyć z jedną kandydatką. Obecny rektor zaniepokojony

Źródło:
PAP

Zatrzymali do kontroli kierowcę tira, który przekroczył prędkość w terenie zabudowanym. To był początek jego kłopotów. Jak się okazało, złamał zakaz prowadzenia, a ponadto nie posiadał karty zalogowanej w tachografie cyfrowym i - jak oświadczył - nigdy takiej nie posiadał.

Po kontroli stracił prawo jazdy w siedmiu kategoriach

Po kontroli stracił prawo jazdy w siedmiu kategoriach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Kontakt 24 napisał czytelnik, który był pasażerem lotu na trasie Bukareszt-Warszawa. Z jego relacji wynika, że podczas lądowania w samolot uderzył piorun. Jak opisał, w kabinie było słychać huk i widać oślepiające światło. Rzecznik przewoźnika potwierdził zdarzenie.

"Jeden wielki huk i oślepiające światło". W lądujący samolot uderzył piorun

"Jeden wielki huk i oślepiające światło". W lądujący samolot uderzył piorun

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Aktywistki i aktywiści związani z organizacją Ostatnie Pokolenie blokowali w piątek rano most Świętokrzyski. "To nie koniec na dzisiaj" - zapowiedzieli i słowa dotrzymali. Po południu protestowali na skrzyżowaniu Marszałkowskie i Królewskiej w centrum Warszawy. Walczą w ten sposób o lepszy transport publiczny i zwracają uwagę na katastrofalne zmiany klimatyczne.

Przykleili się do asfaltu na moście. Potem blokowali ruch w centrum Warszawy

Przykleili się do asfaltu na moście. Potem blokowali ruch w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przez głupi żart na Lotnisku Chopina 54-latka zepsuła sobie urlop. Mieszkanka Warszawy powiedziała podczas odprawy, że w bagażu ma "jakąś bombę i jakieś narkotyki". Do Egiptu nie poleciała, w dodatku ma do zapłacenia 500 złotych mandatu.

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Samochód ciężarowy wypadł z drogi w okolicy Białobrzegów (Mazowieckie). Nikomu nic się nie stało, jednak kierowcy muszą się liczyć z utrudnieniami.

"Kierowca stracił panowanie nad pojazdem". Tir uderzył w barierki, stoi w poprzek jezdni

"Kierowca stracił panowanie nad pojazdem". Tir uderzył w barierki, stoi w poprzek jezdni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tuż przed majówką drogowcy planują frezowanie ulic dookoła placu Teatralnego. Z tego powodu w weekend 27-28 kwietnia Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście nie będą deptakiem. Z kolei przez trzy dni ulice Lipowa i Dobra na Powiślu posłużą za scenografię. Ekipa filmowa będzie tam pracowała od soboty do poniedziałku.

W ten weekend Trakt Królewski nie będzie deptakiem

W ten weekend Trakt Królewski nie będzie deptakiem

Źródło:
PAP

Dwa auta zderzyły się w nocy z czwartku na piątek na zjeździe z mostu Poniatowskiego. Jak podaje policja, nikt nie ucierpiał. Jeden z kierowców po stłuczce uciekł.

Nocna kolizja na zjeździe z mostu. Kierowca auta z wypożyczalni uciekł

Nocna kolizja na zjeździe z mostu. Kierowca auta z wypożyczalni uciekł

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Były wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz został prezydentem Raciborza, 55-tysięcznego miasta na Śląsku. - To wyzwanie. Nie traktuję tego jako zwieńczenia swojej kariery zawodowej, liczę, że uda się w życiu trochę jeszcze zrobić - mówi nam samorządowiec. 

Był wiceprezydentem Warszawy, będzie rządził małym miastem na Śląsku

Był wiceprezydentem Warszawy, będzie rządził małym miastem na Śląsku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na czas majówki zmianie ulegnie rozkład jazdy pojazdów komunikacji miejskiej. 1 i 3 maja będzie kursować według świątecznego harmonogramu, a 2 maja podjedzie na przystanki zgodnie z sobotnim rozkładem.

Komunikacja miejska w majówkę. Sprawdź, jak będą kursować tramwaje, autobusy i pociągi

Komunikacja miejska w majówkę. Sprawdź, jak będą kursować tramwaje, autobusy i pociągi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jechał całą szerokością jezdni, jego auto miało uszkodzone koło i urwany zderzak. Na drodze w Ostrołęce świadkowie zablokowali mu drogę, ale kierowca rzucił się jeszcze do ucieczki. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że mężczyzna był pijany, miał sądowy zakaz prowadzenia i jechał kradzionym samochodem.

Pijany jechał kradzionym i uszkodzonym autem, świadkowie zablokowali mu drogę

Pijany jechał kradzionym i uszkodzonym autem, świadkowie zablokowali mu drogę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek, 26 kwietnia, rowerzyści z Warszawskiej Masy Krytycznej oficjalnie rozpoczną sezon pod hasłem "Wiosna wraca rowerem". W sobotę natomiast na ulice wyjadą motocykliści.

W piątek rowerzyści, w sobotę motocykliści

W piątek rowerzyści, w sobotę motocykliści

Źródło:
tvnwarzawa.pl

Ksiądz pełniący posługę w jednej z warszawskich parafii został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Duchowny usłyszał zarzuty, jest podejrzany o oszustwa podatkowe oraz przywłaszczenie pieniędzy pochodzących z darowizn. Straty Skarbu Państwa mogły wynieść ponad pięć milionów złotych.

Ksiądz z warszawskiej parafii zatrzymany przez CBA

Ksiądz z warszawskiej parafii zatrzymany przez CBA

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W stolicy rozpoczął się przegląd syren alarmowych. W jego trakcie mogą być one uruchamiane. Prace potrwają miesiąc.

Przez miesiąc będą testować syreny alarmowe

Przez miesiąc będą testować syreny alarmowe

Źródło:
PAP

Prokuratura poinformowała o zatrzymaniu pięciu osób w sprawie kradzieży woluminów z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Powołano międzynarodowy zespół śledczy. Wiadomo, że jednej z zatrzymanych osób przedstawiono już zarzuty.

Pięć osób zatrzymanych w związku z kradzieżą cennych starodruków z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie

Pięć osób zatrzymanych w związku z kradzieżą cennych starodruków z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie

Źródło:
PAP