Pierwszą, nieoficjalną informację o dymisji inspektora Rafała Kubickiego podało Radio Zet. Według naszych, również nieoficjalnych ustaleń, dymisja - o którą sam wnioskował - zostanie przyjęta jeszcze w tym tygodniu, najprawdopodobniej już we wtorek.
Oficjalne powody dymisji przedstawił rzecznik Komendanty Stołecznej Policji komisarz Sylwester Marczak. - Komendant stołeczny policji złożył rezygnację ze służby, u jej podstaw leżą powody osobiste, związane między innymi z kontynuacją pracy naukowej. O swojej decyzji wcześniej poinformował przełożonych, zastępców oraz pracowników. Wszelkie inne informacje na temat odejścia komendanta Kubickiego nie mają pokrycia w faktach - powiedział.
Czwarty stołeczny
Zmiana na stanowisku komendanta jest o tyle zaskakująca, że inspektora Rafała Kubickiego podwładni określali mianem "złotego dziecka ministra Mariusza Błaszczaka". W ten sposób podkreślali karierę swojego szefa, która przyspieszyła po objęciu władzy przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
- Zdolny i inteligentny, ale wcześniej pełnił tylko raz kierowniczą rolę. Krótko był wiceszefem niewielkiego komisariatu w Warszawie, na Targówku - mówi nam znajomy komendanta Kubickiego.
Po zmianie władzy 43-letni oficer awansował na stanowisko komendanta miejskiego policji w Ostrołęce. W uroczystości powierzenia mu tych obowiązków wziął udział osobiście minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, co jest rzadkością. Obecny był także wpływowy szef sejmowej komisji spraw wewnętrznych poseł Arkadiusz Czartoryski. W marcu tego roku Kubicki nagle przeniósł się z niewielkiej Ostrołęki do stolicy.
- Jego poprzednik, zbierający dobre opinie, inspektor Rafał Żebrowski został wezwany do ministra i poinformowany, że musi zwolnić fotel komendanta - mówi nasz rozmówca, doświadczony urzędnik MSWiA.
Gdy o tej nadchodzącej zmianie poinformowaliśmy, resort oficjalnie odpowiedział, że przyczyną zmian jest fakt, że inspektor Żebrowski obejmie inną, ważną funkcję w policji. Jednak do dziś nie stało się to faktem.
- Od momentu objęcia rządów przez PiS będę miał już czwartego szefa: generała Michała Domaradzkiego, inspektorów Żebrowskiego i Kubickiego. Wszyscy mieli nieco ponad 40 lat i już są młodymi mundurowymi emerytami. Następca niech się nawet nie rozpakowuje - mówi nam oficer stołecznej policji.
Następcą nowicjusz?
Mimo oficjalnego stanowiska komendy stołecznej przyczyny nagłej dymisji Kubickiego nie są jednak jasne. Wiadomo jedynie, że jeszcze podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej blisko współpracował z ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Błaszczakiem. Najczęściej też właśnie o nim mówiono jako o przyszłym komendancie głównym policji.
- Pycha kroczy przed upadkiem - tylko taki enigmatyczny komentarz usłyszeliśmy w resorcie spraw wewnętrznych.
W poniedziałek w południe podawaliśmy, że największe szanse na objęcie kierownictwa nad 10 tysiącami stołecznych policjantów ma aktualny zastępca młodszy inspektor Andrzej Krajewski. Przed awansem na stanowisko zastępcy, któremu podlegają piony prewencji - nigdy nie kierował żadną jednostką policji. Od 2005 do początku 2017 roku pracował jako oficer dyżurny na stołecznym stanowisku kierowania, gdzie odbierane są telefony z informacjami o przestępstwach i rozmieszczane siły policyjne.
Kilka godzin później te informacje potwierdził szef MSWiA Mariusz Błaszczak. - Komendant Kubicki zdecydował o przejściu na emeryturę. To są względy osobiste, sam mówił o tym dziś, a więc ze względów osobistych taką decyzję podjął - powiedział dziennikarzom Błaszczak.
- Nie zaskoczyła mnie ta decyzja, dlatego że zostałem poinformowany przez komendanta Kubickiego o jego planach. Myślę, że możemy już powiedzieć, że kandydatem jest obecny zastępca komendanta stołecznego policji pan Andrzej Krajewski - dodał szef MSWiA.
Do czasu powołania nowego szefa KSP jego obowiązki będzie pełnił I zastępca komendanta stołecznego insp. Piotr Berent.
O działaniach stołęcznej policji informujemy regularnie na tvnwarszawa.pl:
Grupa przestępcza
Grupa przestępcza
Robert Zieliński (dziennikarz śledczy tvn24.pl)
PAP/kz/b/r/pm