Czyste sale, świeża pościel, telewizory - nowy oddział izby wytrzeźwień bardziej przypomina hotel. Cena za dobę też podobna: 295 złotych. I jeszcze jedna różnica: płatne z góry.
Oddział przerywania ciągów alkoholowych ma pomagać tym, którzy chcą się wyrwać z nałogu, a są w stanie, który uniemożliwia im zgłoszenie się na tzw. "detoks", gdzie przyjmowani są tylko trzeźwi.
- To oferta dla ludzi, którzy chcą się leczyć. To musi być świadoma decyzja - tłumaczy Ewa Gawor z miejskiego biura bezpieczeństwa, któremu podlega izba.
Pobyt na oddziale trwać będzie od 3 do 7 dni. Pacjent będzie miał zapewnioną opiekę lekarza, pielęgniarki i psychologa. Dostanie leki i pomoc w znalezieniu miejsca w oddziale detoksykacyjnym.
Płaci co czwarty
Nowy oddział ma pomóc załatać potężną dziurę w budżecie izby. Rocznie przez "Kolską" przewija się około 28 tysięcy pacjentów. Każdy powinien zapłacić za dobę 250 złotych, ale robi to tylko co czwarty "klient". - Dług placówki wynosi już 33 miliony złotych - alarmuje Krzysztof Korociński, główny księgowy izby wytrzeźwień.
Nowy oddział zacznie działać od 1 stycznia.
Leszek Dawidowiczbf/roody