Pasażerowie, którzy stali w ogonku, przyznawali wprost: przyszliśmy wyrobić kartę miejską tuż przed zapowiadaną podwyżką biletów. Mimo że trzeba było czekać nawe godzinę, chętnych nie brakowało. Po 16.00 na antresoli przy wejściu do POP-u stało około 30 osób, mniej więcej drugie tyle w środku. Niektórzy umilali sobie czekanie lekturą, inni - rozmową. Wszyscy byli zdeterminowani, żeby zaoszczędzić parę groszy.
Na chwilę przed podwyżką
W piątkowe popołudnie najwięcej warszawiaków "polowało" na doładowanie trzymiesięczne. Choć ich ceny, w porównaniu z innymi typami biletów, wzrosną najmniej (np. normalne w I strefie o 24 zł), to i tak pasażerowie raczej negatywnie oceniają zapowiedzianą podwyżkę.
- Straszne te ceny są - usłyszeliśmy w kolejce.
Ktoś bronił: - Z jednej strony jest to dosyć duże obciążenie. Z drugiej strony, jeżeli są potrzebne, żeby między innymi utrzymać tabor, to co na to poradzić.
"Będziemy kombinowali"
- Moim zdaniem podwyżka mija się z celem - komentował jeden z pasażerów.
- Nie wiem czy ludzie będą chcieli jeździć komunikacją miejską skoro bilety będą tak drogie - wtórowała mu koleżanka.
Czy skorzystają z opcji podwójnego doładowania biletami 90-dniowymi karty miejskiej po starej cenie tuż przed podwyżką? – Zobaczymy, na ile nam pozwolą pieniążki, będziemy kombinowali - odpowiadają. - Mamy też nadzieję, że kolejka będzie szybko się ruszała, ale nie chcielibyśmy się przeliczyć - dodali.
Kartę miejską przed podwyżką można doładować w biletomatach.
Drożej od wtorku
Niejednokrotnie już informowaliśmy o podwyżce cen biletów ZTM, która stanie się rzeczywistością 16 sierpnia. Zmienią się nie tylko ceny, lecz także wygląd biletów. Ratusz tłumaczy, że pieniądze z podwyżki przeznaczy na inwestycje.
ran/mz