Do zdarzenia doszło przed godziną 12. w autobusie linii 180, jadącym w kierunku Wilanowa. Bohaterami są dwaj mężczyźni: kierowca autobusu oraz pasażer, stojący obok kabiny.
Padły wyzwiska
- Goń się ty, palancie posrany, ty - krzyczy kierowca.
- Człowieku, ciebie trzeba z pracy wyrzucić w trybie dyscyplinarnym – odpowiada pasażer.
- Ciebie, ty na pieszo chodź – grzmiał szeryf autobusu.
Pasażer chwilę później zarzucił mu nieznajomość stolicy.
- Warszawy nawet nie zna i jeździć nie umie - stwierdził.
- Goń się, powiedziałem ci już.
Z kolei na uwagę o nieotwieraniu drzwi kierowca odparł: - Bo tak mi się podoba. Ja tu jestem panem, jak będę chciał, to otworzę.
Kierowcy nie uspokoiły groźby wezwania policji. Wykrzyczał: - I mnie cmokniesz, wiesz gdzie? W pompę.
Potem jeszcze kilka razy kierowca rzucił: - Wzywaj policję bezmózgowcu.
I dodał: - Jeszcze powiedz, że kazał ci się kierowca w d... pocałować.
Na tym film się urywa.
Kulisy zdarzenia
Co było wcześniej? Przyczyny karczemnej awantury opisał nam autor filmu Artur Kulikowski. Według jego relacji kierowca zmuszony był pojechać objazdem. Powód: protest rolników przed siedzibą rządu w Alejach Ujazdowskich.
Jedyna trasa prowadziła aleją Szucha. Tędy też kierowca pojechał. - Tymczasem jeszcze przed placem Na Rozdrożu pasażerowie widząc, iż trasa zostanie zmieniona poprosili kierowcę o zatrzymanie się na przystanku. Ten odmówił między innymi mężczyźnie i starszej pani udającej się do Łazienek Królewskich na spacer - wyjaśnia autor nagrania.
Jak dodał, pasażer, z którym kierowca dyskutował, zwrócił mu uwagę, że powinien się zatrzymać, ale kierowca nie przyjmował żadnych argumentów. Wtedy też zaczęła się wymiana zdań.
- Do identycznej sytuacji doszło przy wieżowcu, obok placu Unii Lubelskiej - relacjonuje Artur Kulikowski. - Tu kierowca znów nie zatrzymał się na przystanku, ponadto zgubił drogę i wjechał w Waryńskiego, a następnie zawrócił, by zatrzymać się dopiero na przystanku przy Goworka - dodaje
Będą konsekwencje
O komentarz poprosiliśmy Zarząd Transportu Miejskiego. Jego rzecznik Tomasz Kunert mówi wprost: - Zachowanie kierowcy było niedopuszczalne.
Zaznacza przy tym, że do tej pory nie wpłynęła skarga na kierowcę. - Ale sami zwróciliśmy się do przewoźnika z żądaniem wyjaśnienia sprawy. Wyciągniemy konsekwencje wobec niego - zapewnia Kunert.
kz/pm