Kajetan P. wróci do Polski wojskową CASĄ

Kajetan P
Źródło: TVN24
W nocy z czwartku na piątek uprawomocni się decyzja maltańskiego sądu o zgodzie na ekstradycję Kajetana P. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że zostanie on przewieziony do Polski samolotem wojskowym, a nie - jak planowano wcześniej - rejsowym.

Kajetan P. ma przylecieć w piątek do Polski wojskową CASA. Samolot po podejrzanego o bestialską zbrodnię ma wylecieć z Polski w czwartek około południa. Komenda Główna Policji nie chce oficjalnie potwierdzać tej informacji. Marcin Szyndler, rzecznik KGP informuje tylko, że w środę i w czwartek policja realizuje kilka lotów wojskowymi samolotami po podejrzanych Polaków z krajów UE, w tym po Kajetana P.

Jest on podejrzany o brutalne zamordowanie lektorki języka włoskiego na warszawskiej Woli.

W ubiegłym tygodniu mężczyznę, za którym wystawiono europejski nakaz aresztowania i tzw. czerwoną notę Interpolu, zatrzymano w stolicy Malty, La Vallecie. 18 lutego maltański sąd wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. Podczas tej rozprawy mężczyzna zgodził się na odesłanie do Polski. Na ewentualne odwołanie się od decyzji maltańskiego sądu ma siedem dni.

- Orzeczenie maltańskiego sadu w sprawie Kajetana P. uprawomocni się minutę po północy z czwartku na piątek – powiedział tvnwarszawa.pl w czwartek rano Wojciech Sołdaczuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

W tej chwili podejrzany przebywa w jedynym cywilnym więzieniu na Malcie - Corradino Correctional Facility - w jednoosobowej celi.

Mają czas do niedzieli

Wcześniej informację o tym, że Kajetan P. ma być przetransportowany CASĄ podało RMF MF. Na przewiezienie Kajetana P. do kraju polscy policjanci mają czas od piątku do niedzieli. Początkowo planowali lot samolotem rejsowym. Według nieoficjalnych informacji PAP, zniechęcało ich jednak duże zainteresowanie mediów.

- To, jak przebiega konwój, uzależnione jest m.in. od sytuacji, a także możliwości. Policjanci sprawdzają loty, kierują zapytanie do przewoźników. Nie każdy z nich może się na taki konwój zgodzić – tłumaczy PAP jeden z funkcjonariuszy. Jak podkreśla, najważniejsze jest to, by zapewnić bezpieczeństwo osobie konwojowanej i innym pasażerom. Nadmierne zainteresowanie przewożoną osobą - jak wskazują policjanci - dobrze na to nie wpływa.

Również z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Kajetan P. ma wrócić do kraju w piątek, wojskowym samolotem. Ma zostać przekazany polskim funkcjonariuszom na maltańskim lotnisku. Tam też zostanie sprawdzony zarówno on jak i jego bagaż. PAP informuje też, że sprawa Polaka nie budzi wśród mieszkańców stolicy Malty większego zainteresowań, choć zatrzymanie opisywały tutejsze media. "Tak słyszałam o jego zatrzymaniu. To, co zrobił jest straszne, dobrze, że nie zdołał dalej uciec" – mówi PAP jedna z kobiet prowadzących sklep w okolicy więzienia. Jak dodaje, nie pamięta, by w stolicy Malty doszło w ostatnim czasie do podobnego zdarzenia. "To w sumie niewielkie miasto, tak jakbyśmy się wszyscy znali. Jeśli dochodzi do rozbojów, gwałtów, to zazwyczaj sprawcami są osoby przyjezdne" - podkreśla.

Planował przedostać się do Afryki

27-letni Kajetan P., który pracował w jednej z warszawskich bibliotek, jest podejrzany o to, że na początku lutego zamordował lektorkę języka włoskiego Katarzynę J., na warszawskiej Woli. Następnie jej ciało z odciętą głową przewiózł taksówką do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu. Tam odkryli je strażacy, wezwani do pożaru. Kajetan P. uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. Wystawiono za nim europejski nakaz aresztowania i tzw. czerwoną notę Interpolu, którą poszukiwani są najgroźniejsi przestępcy. Wiadomość o poszukiwanym mężczyźnie trafiła do 190 krajów. Z ustaleń policjantów wynika, że mężczyzna na Maltę przypłynął 9 lutego, promem z Sycylii. Planował przedostać się do Afryki Północnej. Ostatecznie wpadł na dworcu, gdy próbował przesiąść się w inny autobus. Wcześniej był w biurze podróży i tunezyjskim konsulacie, w którym zgłosił zaginięcie paszportu i prosił o pozwolenie na przedostanie się do Tunisu - jak tłumaczył - do polskiej ambasady. Nie wyrażono na to jednak zgody.

CASA na lotnisku na Malcie:

CASA na lotnisku na Malcie

PAP/ło/r

Czytaj także: