Prokurator prowadzący śledztwo przyjął jako założenie, że założycielka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów została zamordowana, ale sprawcy nie udało się ustalić. Dlatego dwa lata temu sprawa została umorzona z powodu niewykrycia sprawcy i wyczerpania dowodów. "W przypadku pojawienia się nowych okoliczności w sprawie, postępowanie zostanie podjęte i będzie kontynuowane w celu ustalenia i zatrzymania sprawców przestępstwa" – informował wówczas prok. Dariusz Ślepokura.
– Nic od tamtej pory się nie zmieniło. Śledztwo nie zostało wznowione. Nie ma nowych dowodów pozwalających na wykrycie sprawcy – informuje dziś rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Ministerstwo przyjrzy się sprawie?
O możliwość wznowienia postępowania zapytaliśmy też w ministerstwie sprawiedliwości. – Ustawa o łączeniu funkcji prokuratora generalnego i ministra wchodzi w życie dopiero w piątek, więc na razie nie możemy się wypowiadać w sprawach związanych ze śledztwem prokuratorskim. Dopiero po połączeniu będziemy się mogli przyjrzeć tej sprawie – poinformował rzecznik ministerstwa Sebastian Kaleta.
Sprawdzili monitoring, kartę miejską i Allegro
Jolanta Brzeska była założycielką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Zniknęła nagle 28 lutego 2011 roku. Dzień później w Lesie Kabackim przypadkowy spacerowicz natrafił na jej palące się zwłoki. Od tego momentu śledztwo prowadzone było przez dwa lata. Biegli sprawdzili dokładnie nagrania monitoringu. "Jedynie kamera umieszczona przy ul. Goworka/Puławska o godzinie 13.03 zarejestrowała na przejściu dla pieszych kobietę podobną do Jolanty Brzeskiej, która następnie przemieszcza się chodnikiem w kierunku przystanku autobusowego przy ul. Puławskiej przy multipleksie Silverscreen" – czytamy w oświadczeniu prokuratury. Później ślad się urywał.
W Zarządzie Transportu Miejskiego śledczy zdobyli informację, że karta miejska Jolanty Brzeskiej w dniu 1 marca nie została nigdzie zarejestrowana. Zwrócili się też do portalu Allegro, aby dowiedzieć się czy ktoś próbował sprzedawać aparaty słuchowe, z których korzystała.
Śledczy brali pod uwagę dwie wersje: samobójstwa i zabójstwa. Nie udało się znaleźć dowodów, które pozwoliłyby znaleźć ostateczną odpowiedź na pytanie, co się stało.
– Umorzenie postępowania z powodu niewykrycia sprawcy, nigdy nie jest sukcesem prokuratury, ani policji. To rodzaj porażki, ponieważ stwierdzamy, że zostało popełnione przestępstwo, ale jednoczenie nie umiemy ustalić sprawcy. Czasami mimo wykonania wszystkich czynności dowodowych na dany czas sprawcy ustalić nie można – mówił w styczniu reporterce programu "Czarno na Białym" rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Pikieta przed Prokuraturą Generalną
kw//ec