Jest autobus, nie ma ulicy. Problemy na Bemowie

Zamknięta ulica Doroszewskiego
Zamknięta ulica Doroszewskiego
Źródło: Dawid Krysztofiński / tvnwarszawa.pl
Nowa organizacja ruchu na Bemowie wzbudza kontrowersje. Mieszkańcy dostali zastępczy autobus, ale stracili przejazd ulicą Doroszewskiego. Nie wszyscy są zadowoleni.

Zmiany związane są z przebudową skrzyżowania Lazurowej z Górczewską. Odcięci od komunikacji miejskiej mieszkańcy ulicy Batalionów Chłopskich dostali linię dowozową Z-9. Kursuje ona wąską, osiedlową ulicą Doroszewskiego, która w związku z tym została zamknięta dla wszystkich, poza komunikacją miejską i mieszkańcami.

- To była jedyna ulica, która umożliwiała mi dojazd z dzieckiem do żłobka na Batalionów Chłopskich - pisze tymczasem na skrzynkę warszawa@tvn.pl Grażyna.

Rzecznik dzielnicy Bemowo tłumaczy, że zamknięcie ulicy Doroszewskiego było najlepszym rozwiązaniem. - Chodzi o to, żeby ta ulica nie stała się przelotowa od ul. Lazurowej do ul. Górczewskiej, i żeby ruch był jak najmniejszy. Musieliśmy zdemontować progi zwalniające, żeby mogły kursować nią autobusy - mówi Mariusz Gruza, rzecznik Bemowa.

I dodaje: - Puszczenie autobusu, gdy będzie korkował się ruch, nie miało by sensu, bo autobus dłużej by stał w korku niż jechał całą trasę.

Mieszkańcy walczyli o autobus

Autobus Z-9 został uruchomiony po apelach mieszkańców Bemowa. Od paru miesięcy musieli pokonywać kilometrowe trasy, by dostać się do najbliższych przystanków autobusowych. Zmiany w komunikacji miejskiej wynikały z zamknięcia skrzyżowania ulic Lazurowej i Górczewskiej, gdzie przedłużają się prace przy budowie ronda. O problemie pisaliśmy w styczniu.

Jak informuje Gruza, autobus będzie jeździł do momentu, kiedy komunikacja nie powróci do normalnego układu, czyli mniej więcej do przełomu marca i kwietnia.

Czytaj także: