Jaki powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej, że "ludzie, którzy organizują spotkania Rafała Trzaskowskiego, czyli jego sztab wyborczy można powiedzieć", przychodzą regularnie na wszystkie jego spotkania z mieszkańcami i zakłócają je, próbują rozbijać.
"Przeszli samych siebie"
- Co spotkanie są coraz bardziej agresywni, wczoraj to już przeszli samych siebie, nie dali nic powiedzieć, krzyczeli, przeklinali, prowokowali ludzi przez całe spotkanie - powiedział Jaki, nawiązując do swojego poniedziałkowego spotkania z mieszkańcami Ursusa.Jak mówił, doszło nawet do tego, że jedna ze starszych osób została zabrana ze spotkania przez karetkę pogotowia.- Rafał Trzaskowski powinien się do tego odnieść, przeprosić za ludzi, z którymi na co dzień współpracuje i odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czy ci ludzie, którzy prowokują na moich spotkaniach innych, nic niewinnych warszawiaków, czy ci ludzie będą jego zapleczem w ratuszu, jeśli wygra wybory. Czy to są ludzie, którzy będą odpowiedzialni za bezpieczeństwo w ratuszu albo za inne obszary - powiedział Jaki.
Podkreślił, że podczas jego spotkania w Ursusie sala była pełna mimo wakacji, a na spotkania z Trzaskowskim, organizowane w formie rozmów na ławce, przychodzi kilkanaście osób. - Może dlatego puszczają im nerwy - ocenił Patryk Jaki.
Nagranie ze spotkania, do którego odnosił się Jaki, umieszczone zostało na jego profilu na Facebooku. We fragmentach słychać wzmożone dyskusje. A kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy apeluje między innymi o nieużywanie siły. – Bardzo proszę nie zwracać uwagi na prowokatorów – dodaje też Jaki.
Interwencja policji i odpowiedź rywala
"Będzie prowadzone postępowanie w sprawie o wykroczenie z artykułu 51 paragraf 1 Kodeksu wykroczeń, czyli zakłócanie spokoju i porządku publicznego" - powiedział w rozmowie z PAP asp. sztab. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.
Dodał, że chodzi o zakłócanie wypowiedzi osób biorących udział w debacie publicznej oraz uniemożliwianie swobody wypowiedzi. W poniedziałek późnym wieczorem Komenda Stołeczna Policji poinformowała PAP o wylegitymowaniu trzech osób, które zakłócały spotkanie.
Pytany we wtorek przez dziennikarzy o tę kwestię Trzaskowski oświadczył: "ja nikogo nigdzie nie wysyłałem". Zaapelował, aby obniżać złe emocje. "Na moich spotkaniach pojawiają się zwolennicy Patryka Jakiego, którzy też pokazują złe emocje" - dodał.
PAP/ran/mś