Dąb Mieszko powinien być objęty monitoringiem – stwierdzili po pożarze pomnika przyrody ursynowscy radni i skierowali do burmistrza prośbę o zamontowanie kamer w okolicy najstarszego drzewa w Warszawie. Ale są też inne propozycje pomocy dębowi: ograniczenie spalin i przytulania.
Mieszko I zapłonął w nocy z niedzieli na poniedziałek (16/17 czerwca). Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Funkcjonariusze zabezpieczyli co prawda nagrania z 14 okolicznych kamer, ale na razie nie pomogło to w ustaleniu sprawcy podpalenia. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji przyznaje: - Do tej pory nikt w sprawie pożaru nie został zatrzymany.
Radni proponują monitoring
Tymczasem radni myślą już o tym, jak zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Ich zdaniem Mieszko powinien być pod stałym okiem kamer. Z taką inicjatywą wyszedł Antonii Pomianowski z Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa.
- Na szczęście z niedawnego podpalenia dąb Mieszko wyszedł praktycznie bez szwanku. To jednak uświadomiło wszystkim, jak łatwo możemy stracić bezcenny pomnik przyrody z powodu głupoty jednego zwyrodnialca - mówi radny, który zaproponował objęcie Mieszka monitoringiem. - Takie rozwiązanie powinno odstraszyć piromanów i wandali w przyszłości - dodaje.
Takie samo rozwiązanie zaproponowali członkowie stowarzyszenia Otwarty Ursynów. Ale pomysł rozwinęli o objęcie monitoringiem również innego drzewa - dębu Hetman, który cieszy oko spacerowiczów w Powsinie.
"Dąb Mieszko oraz Hetman to pomniki przyrody, jedne z najstarszych drzew w Polsce. Mieszko to około 600 lat historii, a Hetman 260. W naszej opinii takie drzewa to skarby, o które trzeba dbać i zapobiegać wandalizmowi" – napisali w interpelacji.
Burmistrz: propozycję oceniam pozytywnie, ale…
Obie prośby trafiły na biurko burmistrza Ursynowa Roberta Kempy. Ten jednak musi je przekazać do miejskiego Biura Ochrony Środowiska, które trzyma pieczę nad pomnikami przyrody.
- Pomysł oceniam pozytywnie - komentuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl burmistrz i przypomina, że w planach jest też inne zabezpieczenie drzewa. - Myślimy o innych rozwiązaniach. Monitoring fizycznie nie przeszkodzi w kolejnej próbie zniszczenia drzewa - twierdzi Kempa.
Urzędnicy planują zamknąć dla samochodów ulicę bezpośrednio sąsiadującą z Mieszkiem, aby chronić go przed spalinami. Stoją tam już znaki zakazujące wjazdu, ale mało kto je respektuje. - Potrzebna jest fizyczna zapora - przyznaje burmistrz.
W planach jest też budowa "zasłony dla drzewa", co oznacza, że do Mieszka nie będzie można już pochodzić, by się poprzytulać, co praktykują mieszkańcy.
Piotr Tyszko-Chmielowiec, dyrektor Instytutu Drzewa z Wrocławia mówił niedawno tvnwarszawa.pl, że takie okazywanie czułości jest niekorzystne dla Mieszka, ponieważ przy okazji deptane są jego korzenie.
kz/b