Wniosek o umieszczenie Izabelli Ch. w zakładzie prokuratura skierowała do sądu w grudniu zeszłego roku. Zrobiła to w oparciu o opinię biegłych, którzy rozpoznali u Ch. chorobę psychiczną i uznali, że może ponownie "dopuścić się podobnego czynu zabronionego". W związku z tym, prokuratura zawnioskowała także o umorzenie postępowania karnego.
Jak informuje teraz portal rmf24.pl, sąd okręgowy nie tylko nie rozpatrzył jeszcze wniosku, ale w dodatku wyznaczył termin rozprawy dopiero na kwiecień. - W zeszłym roku warszawskie sądy rozpoznały łącznie ponad milion spraw, co w porównaniu z liczbą sędziów orzekających najlepiej obrazuje brak realnej możliwości rozpoznawania ich bezzwłocznie, pomimo takiej woli – tłumaczy to rozmowie z portalem rzecznik sądu.
"Parking" pod ziemią
Sprawa Izabelli Ch. ciągnie się od grudnia 2013 roku. Kobieta, prowadząc pod wpływem alkoholu, wjechała wtedy do przejścia podziemnego w centrum Warszawy.
Nie pierwszy raz wsiadła za kierownicę pijana. Miesiąc wcześniej sąd zdecydował, że 31-latka przez dwa lata nie może prowadzić pojazdów mechanicznych i musi zapłacić 2 tys. zł grzywny. Wyrok był jednak nieprawomocny.
Pod koniec kwietnia 2014 sąd drugiej instancji uznał, że Izabella Ch. na razie nie poniesie kary, a proces musi ruszyć od początku ze względu na brak badań lekarskich kierującej.
Izabella Ch. od początku sprawiała duże kłopoty. Gdy w grudniu 2013 roku sędzia zakazała jej opuszczać kraj, Ch. oświadczyła, że nie może oddać paszportu ponieważ "to mocno koliduje z jej planami na święta".
Później, mimo obowiązku nałożonego przez sąd, nie meldowała się na policji.
Problemy z prawem miała też w USA (posiada obywatelstwo tego kraju).
Prokurator Przemysław Nowak o sprawie Izabelli Ch.
Mercedes wpada do przejścia podziemnego
kś/r
Źródło zdjęcia głównego: TVN24