Strzelnica, hazard, lotnisko. Ponad sto lat temu na Mokotowie atrakcji nie brakowało, o czym - podczas setnej rocznicy włączenia dzielnicy do stolicy - przypominali jej miłośnicy.
Choć wówczas wielu wydawało się, że to primaaprilisowy żart... tak nie było. 1 kwietnia 1916 roku Mokotów został włączony do Warszawy. 8 kwietnia wojenny generał - gubernator Warszawy Hans von Beseler podpisał rozporządzenia, w wyniku którego Warszawa powiększyła się o kilka podwarszawskich miejscowości.
Sto lat później w Pałacu Szustra spotkali się przedstawiciele i miłośnicy dzielnicy, aby wspólnie świętować. Wśród nich Hanna Dzielińska, przewodniczka po Warszawie, dziennikarka, która podzieliła się z nami ciekawostkami o Mokotowie.
"Wszystko przez tramwaj konny"
- Proces zbliżania się Mokotowa do Warszawy rozpoczął się kilkanaście lat wcześniej. Za przełomową datę można uznać rok 1902, kiedy to hrabiostwo Krasińscy, po gruntownym remoncie swojego pałacu Królikarnia i uporządkowaniu otaczającego go parku, wyjednali u carskich władz zgodę na doprowadzenie linii tramwaju konnego Mokotów, aż do bram swoich posiadłości - mówi Hanna Dzielińska.
Wtedy też położone wzdłuż Drogi Aleksandryjskiej (dzisiejsza Puławska) nieruchomości stały się łakomym kąskiem dla warszawiaków. I właśnie tutaj w ciągu kilkunastu lat powstały pierwsze wielopiętrowe kamienice.
- W ślad za inwestycjami miało miejsce wytyczenie ulic, których nazwy nierzadko pochodziły od imion bądź nazwisk właścicieli. Przykładami są Wiktorska i Magnuszewska - własność Marii z Głogowskich i Wiktora Magnusów oraz rodziny Narbutów - opowiada dziennikarka.
Teatry, wyścigi konne, samoloty
Jeszcze sto lat temu Mokotów był miejscem chętnie odwiedzanym przez... turystów. Na weekendowy odpoczynek przyjeżdżali tutaj również warszawiacy.
- To tu działał na przełomie stuleci wypoczynkowo-rozrywkowy park "Promenada", w którym nie brakowało ogródkowych teatrzyków, występów włoskiego chóru "Yambo" czy możliwości spędzenia kilku dni na hazardzie albo sielskich spacerach - opowiada Hanna Dzielińska.
Jeszcze wcześniej - bo w latach 40. XIX wieku - w miejscu dzisiejszego Parku Wodnego "Warszawianka" turyści oraz mieszkańcy zażywali nowoczesnych wtedy kuracji u doktora Sauvana.
Zakład proponował zabiegi wzorowane na działaniach doktora Priessnitza, co dla wielbicieli higieny było nie lada atrakcją. Do rozrywek w stylu high-life należały natomiast wyścigi konne, zaś na odważnych lub majętnych czekały loty samolotami na Polu Mokotowskim. Do takiego właśnie spędzania czasu przyznała się słynna aktorka Danuta Szaflarska.
Strzelnica i lokale
Dziennikarka opowiedziała również o najbardziej znanych wtedy lokalach.
- Do II wojny światowej jednym z takich miejsc była "Sielanka" na ul. Belwederskiej - nieopodal Promenady. Później tą nazwą ochrzczono lokal przy ul. Czerniakowskiej róg Gagarina - opowiada przewodniczka. A Agnieszka Osiecka wspomina o nim w swojej piosence:
Mokotowianie chętnie chodzili również na strzelnicę, która mieściła się w budynku przy Puławskiej 1. Właścicielem był Robert Ziegler, który miał najlepszy sklep z bronią w ówczesnej stolicy oraz fabrykę broni "Syrena".
- W budynku przypominającym alpejską architekturę Szwajcarii znajdowały się trzy tory strzelnicze, w tym jeden z ruchomymi metalowymi manekinami w kształcie zwierząt. Miejsce to bardzo dobrze kojarzyli stróże prawa, gdyż można tam było przeprowadzić próby balistyczne - tłumaczy Hanna Dzielińska.
Klaudia Ziółkowska