Happeningi zamiast czarnych punktów

Czarne punkty znikają z dróg. Zdaniem drogowców nie działają już na wyobraźnię kierowców. Zamiast tablic organizowane są happengi i pokazy. - Dzięki temu programowi udało nam się uratować już kilkaset osób - mówi Marcin Hadaj, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Na początku czarne punkty spełniały swoją rolę, kierowcy zdejmowali nogę z gazu, gdy widzieli żółte tablice informacyjne - mówi Hadaj. - Idea się zdewaluowała. Kierowcom udało się przejechać szybciej obok czarnych punktów, więc dochodzili do wniosku, że to trochę fikcja - dodaje.

Symulacje wypadków

Zmieniło się zachowanie kierowców - zmieniła się też taktyka drogowców. W 2007 r. wystartował program "Drogi Zaufania". Z jednej strony działania inżynieryjne, czyli remontowanie nawierzchni, poszerzanie jezdni, budowa zatok autobusowych czy kładek dla pieszych. - Regularnie prowadzimy też cykle happeningów: symulowanie wypadków czy karamboli, pokazywany jest też akcja ratownicza - mówi Hadaj.

Drogowcy przekonują, że skutki widać gołym okiem. Liczba wypadków zmalała w 2010 o 25 proc. w porównaniu z 2006 r. – Przeliczając, udało się uratować sześćset osób - podkreśla rzecznik GDDKiA.

Punkty do likwidacji

Czarne punkty powoli znikają z dróg w całym kraju. - Duża część na Mazowszu została zlikwidowana. Na drodza krajowej nr 7. poprzez budowę obwodnicy Białobrzegi. Zlikwidowaliśmy też dwa czarne punkty na drodze krajowej nr 8., w okolicach Radzymina i Rawy Mazowieckiej - wylicza Hadaj.

ran/par

Czytaj także: