Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się w sądzie. Miała być świadkiem

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się w czwartek na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie została wezwana jako świadek w sprawie o ochronę dóbr osobistych wytoczonej przez byłego wiceprezydenta stolicy Jacka Wojciechowicza Janowi Śpiewakowi, działaczowi miejskiemu. Sąd zdecydował o odroczeniu rozprawy do 24 października.

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się w czwartek na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie została wezwana jako świadek w sprawie o ochronę dóbr osobistych wytoczonej przez byłego wiceprezydenta stolicy Jacka Wojciechowicza Janowi Śpiewakowi, działaczowi miejskiemu. Sąd zdecydował o odroczeniu rozprawy do 24 października.

Wojciechowicz pozwał Śpiewaka za jego wypowiedzi dotyczące powodu odwołania go ze stanowiska w 2016 roku. Działacz ruchów miejskich w poście na portalu społecznościowym Facebook, napisał, że były wiceprezydent stracił pracę z powodu udziału w aferze reprywatyzacyjnej.

Jak poinformował Jan Śpiewak, Wojciechowicz domaga się od niego kilkunastu tysięcy złotych zadośćuczynienia.

W czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie ruszył proces w tej sprawie. Miała zeznawać była prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Nie stawiła się jednak na sali rozpraw. W przesłanym do sądu piśmie wyjaśniła, że w tym dniu o godzinie 10 odbędzie się Rada Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych, której jest członkiem i prosi o usprawiedliwienie nieobecności. W odczytanym na sali rozpraw piśmie była prezydent wyjaśniła, że jej obecność jest tam wymagana ze względu na otwarcie przewodów doktorskich jej doktorantów, wyznaczenie komisji egzaminacyjnych i powołanie recenzentów.

Śpiewak: Górnikowska-Ćwiąkalska żąda dla mnie wyższej kary

Sąd zdecydował o odroczeniu rozprawy do 24 października. Stwierdził też, że w przypadku kolejnej nieobecności będzie honorował wyłącznie zaświadczenia od lekarza sądowego.

"To wystarczająco dużo czasu na ustawienie terminów"

Sędzia Eliza Kurkowska wskazała jednocześnie, że świadek ma możliwość zaplanowania swoich obowiązków z uwzględnieniem terminu rozprawy.

W sądzie pełnomocnicy miejskiego aktywisty wnosili o oddalenie powództwa. - Obywatel w demokratycznym państwie ma prawo rzetelnej krytyki funkcjonariuszy publicznych - argumentowali na sali sądowej. Dodali też, że: - To nie było zwolnienie zawieszone w próżni. Między wydarzeniami, które składają się na szeroko rozumianą aferę reprywatyzacyjną, a czynnościami służbowymi podejmowanymi przez prezydenta zachodzi istotny związek - mówili podczas rozprawy.

Zwrócili też uwagę, że jeśli chodzi o nieobecność świadka to wezwanie na termin czwartkowej rozprawy zostało skierowane do świadka w grudniu. - o wystarczająco dużo czasu, by osoba tak ważna w życiu Uniwersytetu Warszawskiego odpowiednio ustawiała terminy służbowe związane z jej karierą akademicką - stwierdzili.

Reprezentujący byłego wiceprezydenta mecenasi podkreślali natomiast, że "jeżeli pozwany uważa, że posiada dowody informacje na rzekome powiązanie powoda z tzw. dziką reprywatyzacją, to są inne organy i instytucje, które takie rzeczy badają".

Śpiewak wraca do polityki. Włącza Energię Miast

Nieobecność Gronkiewicz nie jest przypadkowa

Obecny na sali były wiceprezydent Jacek Wojciechowicz zauważył z kolei, że jedyną osobą, która jest w stanie odpowiedzieć na pytanie czego dotyczy proces, jest świadek, czyli prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Sam jednak nie chciał komentować nieobecności byłej prezydent na sali rozpraw i pozostawił to do oceny sądowi.

Z kolei w ocenie Śpiewaka nieobecność Gronkiewicz-Waltz na czwartkowej rozprawie nie jest przypadkowa. Według niego byłej prezydent wystarczy zadać trzy pytania na temat reprywatyzacji i się "sypie". - Ona nie radzi sobie, gdy ktokolwiek zadaje jej trudne pytania - dodał. - Wydaje mi się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz po prostu zrejterowała - powiedział.

Zwrócił uwagę, że rozprawę odroczono na 24 października, czyli - jak mówił - prawdopodobnie po wyborach parlamentarnych. - Jeśli ja nie przychodzę z jakichś powodów do sądu jako świadek, to dostaję grzywnę. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie dostała żadnej grzywny i dostała następny termin po wyborach parlamentarnych - jak wygodnie - powiedział.

Wyraził też nadzieję, że była prezydent w końcu pojawi się na przesłuchaniu. - Ale wszyscy wiemy, że ona czuje się jak nadzwyczajna kasta, nigdy nie stawiła się przed komisją weryfikacyjną - dodał. - Ja mogę tylko ubolewać, że nie ma postawionych zarzutów - podkreślił.

- Czuję się, jak w "Procesie" Kafki - podsumował Śpiewak.

W styczniu Jan Śpiewak był gościem "Faktów po Faktach":

Jan Śpiewak w "Faktach po Faktach"

Jan Śpiewak w "Faktach po Faktach"

Źródło: TVN24
"Jest bardzo cyniczny i bardzo sprawnym biznesmenem"
"Jest bardzo cyniczny i bardzo sprawnym biznesmenem"
Teraz oglądasz
"Trudno jest uprawiać politykę bez wielkich pieniędzy"
"Trudno jest uprawiać politykę bez wielkich pieniędzy"
Teraz oglądasz
"Nic się nie zmienia"
"Nic się nie zmienia"
Teraz oglądasz

Jan Śpiewak w "Faktach po Faktach"

PAP/b/ab

Czytaj także: