"Edukacja nie na sprzedaż". Protesty w czterech dzielnicach

fot. Lech Marcinczak tvnwarszawa.pl
fot. Lech Marcinczak tvnwarszawa.pl

Protesty na obu Pragach, Żoliborzu i Bielanach - rodzice oraz uczniowie przeciwni likwidacji kilkunastu warszawskich szkół wyszli na ulice. Sprzed zagrożonych placówek przemaszerowali do urzędów dzielnic.

Jako pierwsi manifestowali swoje niezadowolenie na Pradze Południe. Przed urzędem dzielnicy zapalili znicze, mieli też transparenty. - Na miejscu było około 60 osóby - relacjonował Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. - Wśród zebranych byli rodzice, uczniowie oraz małe dzieci z przedszkola, które ma być zlikwidowane - dodał.

Protest został zorganizowany w związku z informacjami dotyczącymi likwidacji na terenie dzielnicy dwóch gimnazjów( nr 24 i nr 26) oraz przeciwko przeniesieniu liceum ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta na ul. Fundamentową. - My wciąż mamy nadzieję, że naszego gimnazjum nie zlikwidują, ale nie wiemy jak to się skończy. W tym miejscu, którym jesteśmy jest nam najlepiej - mówi Małgosia, uczennica szkoły przy ul. Fundamentowej.

Radni i rodzice nie zgadzają się również z pomysłem zamknięcia wspomnianego przedszkola Wiatraczek.

- Niby chcą tutaj utworzyć filię, ale boimy się, że wtedy będzie łatwiej ją zlikwidować. Nie mieliśmy szansy rozmawiać z urzędnikami, bo o wszystkim dowiedzieliśmy się już po fakcie. Za późno było na jakiekolwiek rozmowy czy ustalenia – mówi Pani Ania Olwa, mama Adriana, które chodzi do przedszkola "Wiatraczek" na Pradze Południe.

Radny Jarosław Krajewski( PiS) o planach ratusza ws. likwidacji i łączenia szkół:

Jarosław Krajewski, radny PiS - film Lech Marcinczak/tvnwarszawa.pl

Jarosław Krajewski, radny PiS - film Lech Marcinczak/tvnwarszawa.pl

Drugi protest: Praga Północ

Drugi z zaplanowanych na dziś marszów odbył się na Pradze Północ. - Rodzice i uczniowie przeszli spod Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego (ma być zlikwidowane) przed urząd dzielnicy przy ul. Kłopotowskiego - informuje reporter tvnwarszawa.pl Paweł Radziszewski

Uczniowie i rodzice przeszli ulicami: Kawęczyńską i Ząbkowską w asyście policji.

Kilkdziesiąt munut po praskim proteście rozpoczeła się manifestacja przed urzędem dzielnicy Żoliborz. - Na miejscu było kilkanaście osób z transparentami i megafonami- informuje jeden z radnych dzielnicy.

Rodzice z Bielan na posiedzeniu dzielnicowej rady

Ostatni z zaplanowanych na wtorek protestów odbył się na Bielanach. - Około 50 osób przeszło sprzed szkoły przy ul. Arkuszowej do urzędu dzielnicy na posiedzenie dzielnicowej rady - informuje Bartłomiej Frymus, reporter tvnwarszawa.pl. Rodzice przynieśli transparenty z hasłami : "Zarząd Bielan grabarzem oświaty" oraz "Edukacja nie na sprzedaż".

Na wtorkowej sesji miało się odbyć głosowanie nad projektami uchwał unieważniającymi grudniową pozytywną decyzję rady w sprawie likwidacji szkoły przy ul. Arkuszowej oraz przeniesienia gimnazjum z Perzyńskiego na ul. Zuga. Jednak głosami PO zaoproponowane przez radych PiS- uchwały spadły. Rodzice okazali swoją dezaprobatę krzycząc: "hańba" i "skandal".

"Edukacja nie na sprzedaż". Protesty w czterech dzielnicach

"Nie" dla likwidacji

Manifestacje zapowiedziano już w niedzielę, na specjalnej konferencji prasowej. Poseł z Warszawy Mariusz Kamiński mówił wówczas, że polityka edukacyjna stołecznego ratusza jest "krótkowzroczna". Zdaniem PiS, szkoły da się uratować kosztem urzędniczych etatów.

Piotr Żylonis - przewodniczący rady rodziców szkoła przy ul. Perzyńskiego, film. Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl

Piotr Żylonis - przewodniczący rady rodziców szkoła przy ul. Perzyńskiego, film. Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl

Agnieszka Baranowska-Morek - przewodnicząca rady rodziców szkoły przy Arkuszowej, film Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl

Agnieszka Baranowska-Morek - przewodnicząca rady rodziców szkoły przy Arkuszowej, film Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl

"Reorganizujemy oświatę , bo ubywa uczniów i jest za drogo"

Są dwa główne powody reorganizacji stołecznej oświaty – demograficzny i ekonomiczny- tak urzędnicy ratusza uzasadniają decyzje o likwidacji szkół. - Każdego roku w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych ubywa po kilkaset uczniów – mówi Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za oświatę.

Co roku tzw. subwencja oświatowa (pieniądze które daje państwo) dla Warszawy wynosi 1,1 mld złotych. Natomiast realne koszty stołecznych szkół wynoszą 2,4 mld złotych. Różnicę dopłaca Warszawa. – Kiedy mogliśmy dopłacać to dopłacaliśmy. Teraz już nie możemy więcej dokładać. Nie mamy na to funduszy – przekonuje Paszyński.

Jak dodaje, w przypadku połączenia dwóch szkół np. gimnazjum z liceum później powstały w ten sposób zespół szkół taniej jest utrzymać.

- Wszystkie projektowane zmiany w żaden sposób nie ograniczą dostępności do edukacji – zapewnił wiceprezydent.

W wielu przypadkach w miejscu zlikwidowanej szkoły powstanie filia innej placówki. Rodzice twierdzą, że filię jest później bardzo łatwo zlikwidować. Jak przyznał Paszyński, w tym przypadku urzędnicy będą obserwować funkcjonowanie każdej z utworzonych filii. - Co do likwidacji to nie jest wcale łatwo. Tryb jest taki sam jak w przypadku likwidacji szkoły – podkreśla wiceprezydent miasta.

"Edukacja nie na sprzedaż". Protesty w czterech dzielnicach

bf/su//ec

Czytaj także: