Krakowskie Przedmieście, przed kościołem Wizytek – w tym miejscu kilka dni temu pojawił się dzwon Wacław IV.
Wacław bez serca
Wyryty na nim napis - poza tym, że podaje imię dzwonu - głosi: "W hołdzie poległym za ojczyznę 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem". Niżej wymieniono nazwiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii i ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego.
Dzwon jest poświęcony także "pozostałym 93 członkom delegacji". Jak zwraca uwagę nasz reporter, Lech Marcinczak, Wacław stracił serce. Element, który odpowiada za bicie, był jeszcze kilka dni temu. Teraz już go nie ma.
Dzwon wisi na - trzeba to powiedzieć wprost - niezbyt estetycznej, metalowej konstrukcji, która jest "ozdobiona" biało-czerwoną taśmą. Wokół stoją też małe choinki. Całość może kojarzyć się ze świątecznymi ozdobami, nie jest jednak elementem przygotowanych przez miasto dekoracji.
Urzędnicy są na "tak"
- Teren jest miejski, a my wydaliśmy zgodę na zajęcie pasa drogi. Wnioskowało o to stowarzyszenie Ruch Obrony Praworządności - wyjaśnia Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich.Zaznacza przy tym, że ZDM opierał się na pozytywnych opiniach wydanych przez wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz miejskie Biuro Architektury i pełnomocnika do spraw Krakowskiego Przedmieścia.- Zgoda obowiązuje od 21 grudnia do 15 stycznia tego roku. Pobieramy opłaty za zajęcie pasa drogowego, zgodnie z ustawą. Stowarzyszenie zostało zobowiązane do ustawienia dzwonu w taki sposób, żeby umożliwiał swobodne przejście - podkreśla Gałecka.
"Zobaczę na miejscu"
O to, czy na Krakowskim Przedmieściu, które - co warto przypomnieć - jeszcze do niedawna przez władze Warszawy było określane, jako twór architektonicznie skończony, na którym nie da się postawić nowych pomników, każdy może na jakiś czas postawić to, na co akurat ma ochotę, spytaliśmy Biuro Architektury.
- Instalacja wydawała nam się niespecjalnie kontrowersyjna. Dzwon jest tradycyjnym elementem, który nie zaburza charakteru tego miejsca. Ale to nie jest tak, że każda instalacja jest dozwolona w tym miejscu - zapewnia Wojciech Wagner, zastępca dyrektora Biura Architektury.
Zaznacza jednak, że we wniosku nie było mowy o napisach, ani jaskrawych taśmach. - Jeszcze w środę będę na miejscu, żeby zobaczyć ten dzwon. Jeżeli będzie odbiegał od wniosku, zwrócę się w tej sprawie do Zarządu Dróg Miejskich - zapewnia. I dodaje: - Jeżeli napis ma charakter upamiętnienia, to powinien być uzgadniany przez Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków.
"Zabrakło dociekliwości"
Gdy Wojciech Wagner sprawdził jak wygląda instalacja na Krakowskim Przedmieściu, poinformował nas, że Biuro Architektury nie będzie podejmowało żadnych działań związanych z instalacją. - Biało-czerwone taśmy ozdabiające konstrukcję nie są rażącym czy niestosownym elementem - tłumaczy. Dodaje też, że zaniechanie interwencji jest też związane z tym, że instalacja jest czasowa i wkrótce zniknie.
Wagner przyznaje też, że urzędnikom zabrakło dociekliwości. - Jako dyrekcja Biura Architektury nie wyjaśniliśmy jaki napis znajdzie się na instalacji - mówi. Jego zdaniem takie sytuacje wynikają z tego, że wnioski o wydanie zgody na montaż podobnych konstrukcji określają ich formę, a nie treść. Zapowiada też, że w przyszłości pracownicy biura będą dokładniej analizować proponowane projekty.
Dzwon przy Krakowskim Przedmieściu
ran/r