W Warszawie kilkaset aut co roku zostaje porzuconych przez właścicieli. "Bezpańskie" pojazdy usuwa straż miejska, a miasto za każdy zutylizowany może otrzymać kilka tysięcy złotych.
Spóźnili się o trzy miesiące
Chyba, że urzędnicy nie dopilnują terminów. A tak stało się przed dwoma laty.
Efekt jest taki, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska nie chce zapłacić miastu prawie 2 milionów złotych za wraki ściągnięte z ulic w 2009 roku.
- Ten graniczny termin, do którego należy przekazywać dokumenty, został on przesunięty przez miasto o trzy miesiące - tłumaczy Witold Maziarz rzecznik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Sprawa powróciła na dzisiejszej sesji Rady Miasta.
Radni oburzeni
- Sprawa niestety jest już zakończona. Mówię niestety, bo budżet miasta stracił dwa miliony - denerwuje się Jarosław Krajewski radny Warszawy, PiS.
- My uważamy, że to jest termin zawity a nie instrukcyjny, w związku z tym, będziemy dochodzić swoich praw w sądzie - deklaruje z kolei prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Piłka w grze
Ratusz uważa, że sprawę może wygrać tak, jak w przypadku hali na Ursynowie. - Dopóki piłka w grze, wszystko może się wydarzyć. Sąd, tak jak w przypadku hali na Ursynowie, może przyznać nam rację - mówi Marcin Ochmański, rzecznik ratusza.
Cyprian Jopek
mjc/mz