Duży słoik, ale pusty. Wstrzymują eksmisje, a będą przyjmować na ulicy?

Jasiński o tym, jak pomaga Komitet Obrony Lokatorów
Jasiński o tym, jak pomaga Komitet Obrony Lokatorów
Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
Jasiński o tym, jak pomaga Komitet Obrony LokatorówMateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl

Od lat walczą o lokatorów skrzywdzonych przez reprywatyzację. Teraz muszą zadbać o siebie. Słoik, do którego można wrzucać datki na KOL, stoi pusty, a na działalność zaczyna brakować środków. – Jeśli miasto nie poczuwa się do odpowiedzialności, będziemy przyjmować na ulicy – mówi szef Komitetu.

Dzwonek do drzwi nie przestaje dzwonić. Jedna osoba wchodzi, inna wychodzi. Trochę jak na poczcie.

Siedziba Komitetu Obrony Lokatorów znajduje się w samym sercu Pragi Północ, przy ulicy Targowej, w pobliżu galerii handlowej C.H. Wileńska. W czteropiętrowej kamienicy, na parterze lokatorzy mają do dyspozycji przedpokój, kuchnię i dwa pokoje.

W jednym przyjmuje Marek Jasiński – szef Komitetu. W drugim jego córka Bożena, która udziela mieszkańcom porad prawnych. To ona złożyła zawiadomienie do prokuratury, po którym postawiono zarzuty Markowi M., znanemu handlarzowi roszczeń.

Pomieszczenia KOL są umeblowane skromnie: biurka, kanapy i dużo krzeseł. Aby mieszkańcy, którzy przychodzą po poradę nie musieli stać czekając na swoją kolej.

"Każdemu staramy się pomóc"

KOL to niewielka organizacja. Realnie działają tu trzy osoby: Marek Jasiński, jego żona Teresa i wspomniana córka Bożena. – Musimy się uwijać. Sama pani widzi, ilu jest potrzebujących ludzi. Każdemu staramy się jakoś pomóc – mówią, kiedy odwiedzamy ich podczas tzw. dyżuru lokatorskiego.

Te odbywają się dwa razy w tygodniu. Rozpoczynają o godzinie 17.00. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce kilka minut po czasie, w pokoju zastaliśmy kilkanaście osób. – Już przed 17 kolejka stała pod drzwiami – mówi Teresa Jasińska z Komitetu Obrony Lokatorów. – Teraz jest najgorzej. Przyszła jesień, jest szaro i zimno. To dodatkowo przytłacza ludzi. W każdy wtorek i czwartek mamy tu prawdziwe tłumy – dodaje.

Do KOL przychodzą głównie kobiety. Często z małymi dziećmi, których nie mają z kim zostawić. Każda trzyma w ręku grubą teczkę dokumentów: opinie urzędników, prawników, składane odwołania, często wyroki eksmisji. Po co przychodzą? - Po pomoc. Jeśli pan Marek nam nie pomoże, to już chyba nikt – mówią zgodnie.

Jasiński ich historie ma w małym palcu. – Tu jest pani, którą komornik wyrzucił z mieszkania na bruk. Dał dwa tygodnie na zabranie rzeczy, bo inaczej wyrzuci na śmietnik. Urzędnicy nie zapewnili jej żadnego lokalu zastępczego. Kobieta nie ma gdzie się podziać. No jak tak można? – pyta.

- Tam mamy panią z Wileńskiej 11. Kamienica została oddana w prywatne ręce dawno temu. Czynsz poszybował w górę, a gmina do tej pory nie wywiązała się z obowiązku przydzielenia jej lokalu socjalnego - mówi.

"Jestem u burmistrza co tydzień"

Podobnych historii jest mnóstwo. Jasiński wysłuchuje, zbiera dokumenty, radzi jaki wniosek gdzie napisać. Na koniec idzie i próbuje coś wskórać u burmistrza. – Jestem u niego praktycznie co tydzień – mówi.

Lista jego sukcesów jest długa. W siedzibie KOL poznajemy panią Sylwię. Miasto przydzieliło jej mieszkanie w warunkach – jak sama mówi - dalece odbiegających od przyzwoitych. – Moje odwołania nie pomagały. Przyszłam tu i dzięki pomocy pana Marka dostałam dwupokojowe mieszkanie, które jeszcze podzieliłam, więc mam 4 pokoje, kuchnię i łazienkę – opisuje zadowolona.

Lokatorzy o pomocy od pana Marka
Lokatorzy o pomocy od pana MarkaMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Nowym mieszkaniem cieszy się też pani Anna. Choć na początku nie było łatwo. – Gdyby nie pan Marek, wywaliliby mnie z hukiem z dwójką dzieci i nikt by się nie przejął - przyznaje.

– Wraz z mężem wprowadziłam się do teściowej na Strzelecką. Kiedy ta chciała mnie zameldować, usłyszała, że to niemożliwe. Urzędnicy nie dość, że nie chcieli się zgodzić na mój meldunek, to zagrozili że wyrzucą z mieszkania i ją, jako głównego najemcę – opisuje.

Jasiński wstrzymał eksmisję, a później pomógł załatwić dwa nowe mieszkania na Golędzinowie – oddzielnie dla pani Anny z mężem i dziećmi, i oddzielne – dla teściowej.

Dlaczego Jasińskiemu się udaje, a urzędnikom nie? - Najważniejszą sprawą jest zrozumieć ludzi. Urzędnik tego nie umie albo nie chce – twierdzi pan Marek.

"Najwyżej będę przyjmował na ulicy"

Lokatorzy nie wyobrażają sobie co się stanie, jeśli Jasińskich zabraknie. Ich niepokój jest tym większy, że to całkiem realna perspektywa.

– Jesteśmy tu tylko do grudnia. Dłużej po prostu nie damy rady. Od początku utrzymujemy wszystko z własnych pieniędzy, których po prostu brakuje – mówi Teresa Jasińska.

Za lokal na Targowej płacą około 1000 zł. Do tej kwoty dochodzą też opłaty za światło i gaz. Koszty są spore. W przeciwieństwie do środków, jakie otrzymują. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na słoik stojący na biurku Jasińskiego, do którego można wrzucać drobne datki na działalność stowarzyszenia.

Słoik jest duży i… pusty. – Sama pani widziała. Na spotkaniu z lokatorami było około 20 osób, a słoiczku znalazło się 10 zł – przyznaje. Do mieszkańców nie ma pretensji. – Przychodzą do nas bardzo biedni ludzie, którzy często są eksmitowani – dodaje.

Pretensje ma za to do urzędników, którzy – jak twierdzi – nie poczuwają się do tego, by pomóc lokatorom i organizacjom udzielającym im wsparcia.

- Trudno. Będę przyjmował na ulicy – mówi.

Jasiński to osoba urzędnikom doskonale znana. Zwłaszcza na Pradze Północ. – Część z moim argumentów do nich trafia. Ale nie ma takiej współpracy, jakiej bym oczekiwał – mówi wprost.

Burmistrz tej dzielnicy Wojciech Zabłocki mówi, że nie jest to wina "chęci", ale przepisów, które czasem uniemożliwiają udzielenie takiej pomocy, jaką proponuje pan Marek.

Burmistrz deklaruje pomoc

Zabłocki działalność Jasińskich ocenia pozytywnie. - Są bardzo zaangażowani w sprawy mieszkańców. Pan Marek jest bardzo ambitny. Przychodzi do mnie co tydzień. Razem omawiamy poszczególne sprawy danych rodzin. Wychwytuje sprawy, których nie zauważyli urzędnicy. Części uda się pomóc, a części niestety nie, bo prawo na to nie pozwala – tłumaczy.

Jeśli chodzi o działalność dla KOL, deklaruje, że może pomóc. - Mamy lokale użytkowe. Jako zarząd możemy przydzielić zniżkę, aby były za symboliczną opłatą - zapewnia.

Co znaczy "symboliczna opłata"? - To zależy od tego, gdzie jest lokal i jaki ma metraż. Nie może być niższa niż koszty utrzymania. Myślę, że około 8 zł za metr. To nie jest dużo – dodaje.

Deklaruje, że rozwiązanie problemu da się znaleźć. Teraz pan Marek i KOL muszą po prostu zawalczyć o interes swój, a nie innych.

Logo KOL to bosa stopa zakuta w ostrogi. Zobacz, skąd się wziął taki pomysł:

Skąd pomysł na logo KOL?
Skąd pomysł na logo KOL?Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Karolina Wiśniewska

Pozostałe wiadomości

Tylko do 12 lipca tego roku szkoły podstawowe i ponadpodstawowe będą wydawać uczniom papierowe legitymacje szkolne. W Warszawie plastikowy dokument będzie mógł pełnić funkcję biletu komunikacji miejskiej. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy nowa legitymacja otworzy bramki do metra.

Nowa legitymacja będzie biletem. Ale może być kłopot z otwarciem bramki w metrze

Nowa legitymacja będzie biletem. Ale może być kłopot z otwarciem bramki w metrze

Źródło:
"Gazeta Stołeczna", PAP, tvnwarszawa.pl

Kilka dni temu na A2 w pobliżu Mińska Mazowieckiego pojawił się łoś. Doszło do zderzenia, w wyniku którego do szpitala na badania przewieziono pięć osób, w tym troje dzieci. Zwierzę nie przeżyło. Jak to możliwe, że łoś dostał się na ogrodzoną autostradę? Pytamy zarządcę drogi.

Pięć osób w szpitalu, łoś nie żyje. Jak przedarł się na autostradę

Pięć osób w szpitalu, łoś nie żyje. Jak przedarł się na autostradę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali 63-latka. Z ich ustaleń wynika, że mężczyzna ugodził nożem 38-letniego siostrzeńca. Poszkodowany trafił do szpitala, a podejrzany do aresztu.

"Podczas awantury ugodził nożem swojego siostrzeńca". Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa

"Podczas awantury ugodził nożem swojego siostrzeńca". Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od kilku miesięcy trwają prace budowlane w pawilonie Cepelii u zbiegu Alej Jerozolimskich i ulicy Marszałkowskiej, który jest w trakcie przebudowy. Inwestor długo nie chciał zdradzić, co znajdzie się w odrestaurowanym budynku. W poniedziałek oficjalnie ogłoszono, że będzie tam salon Empiku.

Remontują Cepelię. Wiemy, co będzie w pawilonie

Remontują Cepelię. Wiemy, co będzie w pawilonie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że będzie rekomendował nowej Radzie Warszawy wprowadzenie płatnego parkowania w śródmiejskiej strefie także w weekendy.

Płatne parkowanie w centrum w weekendy? Trzaskowski: będę rekomendował

Płatne parkowanie w centrum w weekendy? Trzaskowski: będę rekomendował

Źródło:
PAP

Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej poprosiła o wyjaśnienia dotyczące problemów z nagłośnieniem od firmy obsługującej uroczystość z okazji Dnia Strażaka. To pokłosie sytuacji, do której doszło podczas wystąpienia ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego.

Problemy podczas wystąpienia Kierwińskiego. Straż pożarna chce wyjaśnień od firmy nagłaśniającej uroczystość

Problemy podczas wystąpienia Kierwińskiego. Straż pożarna chce wyjaśnień od firmy nagłaśniającej uroczystość

Źródło:
tvnwarszawa.pl, TVN24, PAP

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który, zdaniem śledczych, jest zamieszany w sprawę głośnego morderstwa w Ursusie. W Niedzielę Wielkanocną (31 marca 2024 roku) w jednym z mieszkań znaleziono cztery ciała. Zatrzymany usłyszał jednak zarzut potrójnego zabójstwa - dlaczego?

Ciała czterech osób w mieszkaniu, na miejscu zbrodni list pożegnalny. Przełom w śledztwie

Ciała czterech osób w mieszkaniu, na miejscu zbrodni list pożegnalny. Przełom w śledztwie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest skrzypaczką, gra w zespole jazzowym, uczy dzieci w szkole muzycznej i właśnie zginął jej instrument niezbędny do pracy. Nieznany sprawca w pociągu ukradł skrzypce Zuzanny Kosek-Giłki. Do kradzieży doszło prawdopodobnie na stacji Warszawa Zachodnia. Policja potwierdza, że przyjęła zgłoszenie w tej sprawie. Skrzypaczka apeluje o pomoc w odnalezieniu swojego instrumentu.

Jechała na koncert, w pociągu ktoś ukradł jej skrzypce

Jechała na koncert, w pociągu ktoś ukradł jej skrzypce

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Około godzinę trwały utrudnienia w kursowaniu tramwajów w centrum Warszawy po potrąceniu nastolatka na wysokości Muzeum Narodowego. Zarząd Transportu Miejskiego informował o wyznaczonych objazdach dla pięciu linii.

Chłopiec wpadł pod tramwaj na przystanku w centrum Warszawy

Chłopiec wpadł pod tramwaj na przystanku w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkanka podwarszawskich Łomianek zauważyła na swojej działce węża. Zaalarmowała strażników miejskich. Charakterystyczny zygzak na grzbiecie nie budził wątpliwości, że to jedyny jadowity wąż w Polsce.

Zauważyła na swojej działce jadowitego węża

Zauważyła na swojej działce jadowitego węża

Źródło:
PAP

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie z łosiem, który przechadza się ulicą w Markach. Zwierzę przechodzi obok samochodów, jest zagubione.

Zagubiony łoś na skrzyżowaniu

Zagubiony łoś na skrzyżowaniu

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Zaplanowane na poniedziałek wybory na rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego nie mogły się odbyć, gdyż stanowiłoby to naruszenie przepisów prawa - napisał w oświadczeniu obecny rektor uczelni, prof. dr hab. n. med. Zbigniew Gaciong. Decyzja miała zostać podjęta zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia, będącego organem nadzoru uczelni. Innego zdania są pracownicy uniwersytetu, którzy twierdzą, że rektor stara się uniemożliwić przeprowadzenie wyborów. Zapowiadają protest.

Wybory rektora WUM nie odbyły się. "Stanowiłoby to naruszenie przepisów prawa"

Wybory rektora WUM nie odbyły się. "Stanowiłoby to naruszenie przepisów prawa"

Źródło:
PAP

W sobotę w miejscowości Radwanków Szlachecki (Mazowsze) mężczyzna wszedł do Wisły i nie był w stanie wrócić na brzeg, bo porwał go nurt rzeczny. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie.

Wszedł do Wisły, porwał go nurt. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie

Wszedł do Wisły, porwał go nurt. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Aż 11 ulic na Saskiej Kępie przejdzie doraźne remonty podczas tegorocznych wakacji - zapowiedział dyrektor stołecznego Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski. Wymiana nawierzchni oraz prace brukarskie są związane z przygotowaniami do wprowadzenia w tym rejonie strefy płatnego parkowania.

Płatne parkowanie na Saskiej Kępie. 11 ulic do remontu

Płatne parkowanie na Saskiej Kępie. 11 ulic do remontu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Średnio co dwie minuty, 24 godziny na dobę, przez okrągły rok do straży miejskiej wpływa informacja o źle zaparkowanym samochodzie. Ponad połowa z 407 tysięcy zgłoszeń, które dotarły do funkcjonariuszy w zeszłym roku, dotyczy właśnie parkowania. Blisko sto tysięcy interwencji zakończyło się mandatem.

Mieszkańcy średnio co dwie minuty zgłaszają nielegalne parkowanie. Ilu kierowców dostaje mandat? 

Mieszkańcy średnio co dwie minuty zgłaszają nielegalne parkowanie. Ilu kierowców dostaje mandat? 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rzecznik spółki Pałac Saski buduje kolekcję historycznych zdjęć pałacu. Za prywatne pieniądze kupuje je na aukcjach w różnych częściach świata. Większość pochodzi z czasów okupacji, ale są też perełki z początków XX wieku. Każda fotografia opowiada jakąś historię, niektóre zawierają wskazówki dla architektów, którzy projektuję odbudowę.

Wyjątkowa kolekcja rzecznika. Zdjęcia Pałacu Saskiego ściąga z całego świata

Wyjątkowa kolekcja rzecznika. Zdjęcia Pałacu Saskiego ściąga z całego świata

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W przyszłym tygodniu w Muzeum Woli zostanie otwarta wystawa "EUFORIA. O klubach warszawskich po 1989 roku". - To subiektywna prezentacja wybranych miejsc klubowych stolicy, które pojawiły się w tkance miejskiej w momencie transformacyjnej frywolki i na długie lata określiły charakter sceny klubowej - zapowiada kurator wystawy.

To nie tylko miejsca imprez i koncertów, ale też narodzin ruchów społecznych

To nie tylko miejsca imprez i koncertów, ale też narodzin ruchów społecznych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niebezpieczna sytuacja na drodze krajowej numer 50 w miejscowości Zawiszyn. Kierowca ciężarówki wyprzedzał, gdy z przeciwka jechał samochód osobowy. Gdyby kierujący autem nie zjechał z jezdni w ostatniej chwili, doszłoby do tragedii.

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl