O wycince przy Stalowej 47 poinformował nas czytelnik."Wykonawcy twierdzą, że na podstawie nowej ustawy PiS, chociaż działka jest działką deweloperską, związaną z działalnością gospodarczą. Ustawa jednak wprowadziła tak duży chaos, że ani policja, ani straż miejska nie jest w stanie jednoznacznie określić legalności tych działań" - napisał na warszawa@tvn.pl.
"Drzewa wedle starej ustawy na 100% wymagałyby specjalnej zgody na wycinkę - cześć ma nawet 4 metry obwodu" - dodał.
Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl: - Teren jest ogrodzony, wisi informacja o wycince. Z ziemi wystaje kilka pni - relacjonował Artur Węgrzynowicz.
"Wstrzymaliśmy!"
Dyskusja o tej sytuacji trwa na Facebooku. O pomoc poproszono m.in. Jacka Grunt-Mejera, który w ratuszu odpowiada za program rewitalizacji Pragi i Michała Krasuckiego, pełniącego obowiązki stołecznego konserwatora zabytków.
kilka osób, które zaczęły mierzyć drzewa. Niektóre z nich miały powyżej 100 centymetrów obwodu (na wysokości 130 centymetrów). Miałoby to znaczenie, gdyby faktycznie okazało się, że wycinkę prowadzi deweloper. Osoba prywatna, na swojej działce, może wyciąć każde drzewo.
- Zebraliśmy się z sąsiadami i próbowaliśmy wstrzymać wycinkę. Drzewa które są tutaj mają około 70- 80 lat. Panowie od rana zaczęli je wycinać. Z mieszkańcami kamienicy stwierdziliśmy, że te działania są nielegalne, wzięliśmy centymetr i zaczęliśmy je mierzyć - relacjonowała Natalia Romik.
Na miejscu interweniował naczelnik z wydziału ochrony środowiska dla dzielnicy Praga Północ, któremu udało się wstrzymać wycinkę.
"Pozostały tylko wióry"
Kiedy mieszkańcy Stalowej walczyli o drzewa, w najlepsze trwała wycinka w parku Rydza-Śmigłego. Wszystko to, obok modernistycznego pawilonu w którym mieści się popularny klub "Syreni Śpiew", który wkrótce ma znaleźć się pod ochroną konserwatorską.
W tym miejscu już bez protestów i przeszkód, wycięto kilka drzew. Na miejscu był nasz reporter. Dotarł tam jednak w momencie, kiedy po drzewach zostały tylko wióry. - Cztery pnie i wióry dookoła. Widać, że ktoś śpieszył się z wycinką w tym miejscu - relacjonował Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Po publikacji materiału skontaktował się z nami właściciel posesji na Powiślu. W oświadczeniu napisał, że wycinka w parku Rydza-Śmigłego nie była wykonana na podstawie nowego prawa ministra Szyszki.
"Wycięcie czterech drzew odbyło się na podstawie zgody - decyzji stołecznego konserwatora zabytków" - przekonują przedstawiciele firmy Chemia Sp. zoo. I dodają, że drzewa zostały zakwalifikowane do wycięcia, bo stwarzały zagrożenie dla ludzi i mienia. Jako dowód dołączyli postanowienie stołecznego konserwatora z listopada 2016 roku.
Michał Krasucki, pełniący obowiązki stołecznego konserwatora potwierdził te informacje. Przyznał, że zgoda na wycinkę została wydana, pod warunkiem dokonania nasadzeń zastępczych (sześć drzew – zamiast czterech, o zwiększonych obwodach 18-20 cm) na tej samej działce. - Zależało nam na utrzymaniu zielonego charakteru tego terenu, który w naturalny sposób łączy się z parkiem - wyjaśnia Krasucki.
"Białołęka nie jest zielona"
Kolejny niepokojący sygnał napłynął do nas z Białołęki.
"Co tydzień ubywa drzew. Białołęka już nie jest ta piękna zielona Białołęka która cieszyła oko nie tylko mieszkańców. Niestety w tym roku to się zmieniło. Z prywatnych działek co kilka dni usuwane są drzewa nie zależnie od tego czy to zwykle drzewa czy piękne dęby. Nikt z tym nic nie robi. Jedynie straż miejska przyjeżdża na każdą interwencję zgłaszana przez mieszkańców osiedli" - napisała na warszawa@tvn.pl Joanna i przesłała zdjęcia:
Wycinka na Białołęce
Bez względu na obwód
Wycinka drzew na prywatnych działkach po nowelizacji prawa wzbudza spore kontrowersje. Zgodnie z nowymi przepisami prywatny właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej posesji, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą.
Zezwolenie nie jest też wymagane, kiedy drzewa i krzewy usuwane są w przypadku przywracania nieużytków na cele rolnicze.
Wycinka przy "Syrenim Śpiewie"
md/r