Deweloper zdemontował drzwi w piwnicach byłej katowni NKWD - alarmują społecznicy. Inwestor zapewnia, że drzwi są zabezpieczone. Stołeczny konserwator nakazał jednak, wstrzymanie prac, a wojewódzki zdecyduje, czy ta część piwnic stanie się zabytkiem.
Chodzi o piwnice znajdujące się w budynku przy ulicy Strzeleckiej 8 w Warszawie. W tym miejscu w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano i mordowano żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944-45 mieściła się tutaj Kwatera Główna NKWD w Polsce, a w okresie 1945–1948 Areszt Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na ścianach pozostały też imiona oraz nazwiska osadzonych, daty i hasła patriotyczne, a także rysunki.
Przenieśli drzwi z katowni
Część z piwnic (16 pomieszczeń) została wpisana do rejestru zabytków w 2013 roku. W środę w pozostałych prowadzono prace. "Na ul. Strzeleckiej developer właśnie zabrał się za wywożenie czego się da" – zaalarmowała nas na Kontakt 24 Anita.
Okazało się jednak, że chodzi dokładnie o drewniane drzwi, które znajdują się w części piwnic niewpisanej do rejestru zabytków. - Zostaliśmy powiadomieni, że właściciel obiektu zdemontował drzwi osadzone na hakach - mówi Piotr Brabander, stołeczny konserwator zabytków. - W środę byłem na miejscu. Informacje się potwierdziły. Wydałem decyzję o wstrzymaniu prac – dodaje.
Teraz pozostała część piwnic, w której znajdują się dawne inskrypcje, może również zostać wpisana do rejestru zabytków. - Wojewódzki konserwator zabytków ma dwa tygodnie na wszczęcie procedury, a następnie dwa miesiące na ewentualne dokonanie wpisu. Jeżeli tak się nie stanie, to decyzja o wstrzymaniu prac traci ważność - wyjaśnia Brabander.
Co na to deweloper, który zamierza remontować budynek przy ulicy Strzeleckiej? - Wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej planujemy w część zabytkowej, a także na parterze nad nią, stworzenie placówki dydaktyczno-edukacyjnej. Zostaliśmy poproszeni przez instytut, żeby przenieść drewniane drzwi i zabezpieczyć, i tak zrobiliśmy - uspokaja Andrzej Amanowicz, prezes One-Development.
Wpiszą do rejestru zabytków?
Instytut Pamięci Narodowej potwierdza, że rozmawiał z deweloperem o stworzeniu miejsca pamięci. – Wskazaliśmy, że drzwi powinny być uratowane, ale nie uzgadniano z nami żadnego terminarza i nie zostaliśmy powiadomieni o planowanych pracach – informuje dr Tomasz Łabuszewski z warszawskiego oddziału IPN.
Sugeruje też, że błąd popełnił wojewódzki konserwator zabytków, który do rejestru wpisał tylko część piwnic, a nie wszystkie. – Inskrypcje znajdują się też w piwnicach nie objętych ochroną. Wskazywaliśmy, że również powinny być wpisane do rejestru zabytków.
Dlaczego całości nie wpisano do rejestru od razu? Służby mazowieckiego konserwatora zabytków przypominają, że po tym, jak w tym miejscu przestały funkcjonować więzienia, były tam piwnice lokatorskie. "W różny sposób zagospodarowane, przez co niedostatecznie zbadane przez Instytut Pamięci Narodowej, czy też inne instytucje wprost odpowiedzialne za udokumentowanie tego rodzaju miejsc" - czytamy w oświadczeniu wysłanym przez Agnieszkę Żukowską, rzeczniczkę mazowieckiego konserwatora. Żukowska podkreśla, że materiał jaki konserwator otrzymał w 2011 roku zawierał jedynie przykładowe widoki inskrypcji oraz mało obszerny materiał źródłowy. Były to relacje więzionych oraz fragmenty meldunków. "Wpisem objęto zatem pomieszczenia udostępnione do oględzin, i w których stwierdzono obecność świadectw w postaci imion i nazwisk osób osadzonych, dat i haseł patriotycznych, rzadziej rysunków oraz drzwi opatrzonych w judasze i numery do ówczesnych cel" - dodaje rzeczniczka.
Zaznacza też, że teraz mazowiecki konserwator oceni, czy pozostałą część piwnic wpisać do rejestru zabytków. "Co istotne, obecnie dostępne jest opracowanie IPN zawierające uszczegółowienie miejsc lokalizacji świadectw w pomieszczeniach północnego skrzydła budynku. W przypadku wszczęcia postępowania MWKZ dokona również oględzin skrzydła wschodniego budynku" - precyzuje Żukowska.
"Świadectwa zbrodni"
Wpisu do rejestru chcą też społecznicy ze stowarzyszenia Kolekcjonerzy Czasu. Wystosowali petycję do wojewódzkiego konserwatora zabytków.
"Pomieszczenia nie wpisane do rejestru zabytków nieruchomych, również posiadają świadectwa zbrodni. Dowodem na to, podobnie, jak w przypadku pomieszczeń objętych opieką konserwatorską, są inskrypcje wydrapane przez osadzonych w czasie funkcjonowania w budynku NKWD oraz WUBP" – apelują. "Dla przykładu podam, iż w części niewpisanej do rejestru zabytków znajdują się inskrypcje świadczące o osadzeniu w tym miejscu Mieczysława Grygorcewicza ps. Bohdan" – czytamy w petycji.
ran
Źródło zdjęcia głównego: MWKZ