Padający przez wtorkowe popołudnie w Warszawie deszcz zalał murawę Stadionu Narodowego i zapowiadany jako "mecz jesieni" z od zawsze niewygodną biało-czerwonym Anglią trzeba było przełożyć na następny dzień.
Strumienie wody zalały plac gry, mimo że Narodowy dysponuje ruchomym dachem, którego jednak nie zdecydowano się użyć.
Architekt obiektu Zbigniew Pszczulny dziwi się, czemu nie zdecydowano się zasunąć konstrukcji nawet krótko przed pierwszym gwizdkiem sędziego, gdy opady były najmocniejsze i trawa coraz bardziej nasiąkała.
- Dlaczego dach jest otwarty, nie wiem. W każdej chwili można go otworzyć i zamknąć w tych temperaturach, które teraz panują - dziwił się we wtorek wieczorem.
Względy bezpieczeństwa
Jego argumentację odpiera operator stadionu, Narodowe Centrum Sportu. Zdaniem rzeczniczki NCS dach można zamknąć dopiero wtedy, gdy nie pada deszcz. - Tak mówi instrukcja bezpieczeństwa. W momencie, gdy są opady, to dachem nie można operować, głównie ze względu na bezpieczeństwo przebywających na stadionie ludzi - przekonuje Daria Kulińska.
Na potwierdzenie NCS przedstawia instrukcję obsługi zadaszenia w czasie różnych warunków atmosferycznych. Instrukcję sporządziła włoska firma Cimolai Technology, która wykonała dach Narodowego. Zamieszczone są w niej cztery okoliczności pogodowe, które wykluczają zasuwanie i rozsuwanie dachu. Jedną z nich są opady deszczu.
"W razie deszczu niemożliwe jest uruchomienie systemu napędowego dachu ruchomego. W takich warunkach pogody system czujników uniemożliwia uruchomienie systemu dachu ruchomego" - czytamy w instrukcji.
tvn24.pl//twis/k
Źródło zdjęcia głównego: NCS