- Pouczenie, wystawienie mandatu, wylegitymowanie, a wyjątkowych okolicznościach - zatrzymanie. Katalog uprawnień straży miejskiej jest dość szeroki – mówił we "Wstajesz i Wiesz" prawnik Zbigniew Roman.
Dyskusja o uprawnieniach strażników miejskich rozgorzała na nowo po informacji o pobiciu Pawła Surgiela przez dwóch funkcjonariuszy.
W ostatnich latach ich prawa zostały rozszerzone. - W związku z tym niejednokrotnie strażnik może tyle co policjant, aczkolwiek w dużo mniejszych ramach i wyjątkowych okolicznościach – zauważył we "Wstajesz i Wiesz" prawnik Zbigniew Roman.
Jego zdaniem straż miejska to służba, która ma ułatwiać pracę policji. – Ci funkcjonariusze mogą nas pouczyć, wystawić mandat, wylegitymować, a wyjątkowych okolicznościach, gdy istnieje bezpośrednie niebezpieczeństwo popełnienia przestępstwa, mogą nas nawet zatrzymać. Jednak wówczas od razu muszą wezwać policję – przypomniał prawnik.
Można nagrywać strażników
Mecenas nie miał wątpliwości, że każdą interwencję strażników miejskich można nagrywać. – Nie ma przepisów zakazujących rejestrowania pracy funkcjonariuszy. Mogą oni poprosić o przerwanie nagrywania, jeśli uznają, że utrudnia im to interwencję. Co więcej, sami strażnicy mogą rejestrować na wideo swoją pracę. Może być to dowód w postępowaniu – mówił Zbigniew Roman.
Zasadniczo, strażnik nie ma uprawnień to tego by zabrać nam telefon, którym go nagrywamy. Choć istnieją okoliczności, gdy może to zrobić. – Musi mieć pewność, że przedmiot pochodzi z przestępstwa lub zostanie użyty do jego popełnienia, np.: gdy chcemy kogoś tym telefonem pobić – tłumaczy prawnik.
Radiowozem tylko na komendę policji
W ramach swoich uprawnień, strażnik miejski ma prawo założyć obywatelowi kajdanki. – Jednak są to określone przypadki zapisane w ustawie o straży gminnej i o użyciu przymusu bezpośredniego – np.: gdy jesteśmy poszukiwani lub popełniliśmy przestępstwo – wymieniał Roman.
Jeśli strażnicy miejscy podejmą decyzję o umieszczeniu kogoś w radiowozie, to tylko w jednym celu. – Nie ma mowy o przejażdżkach do lasu czy siedziby straży. Jeśli ktoś trafia do radiowozu, to tylko po to, żeby zostać przewiezionym do najbliższego komisariatu policji – podkreślił prawnik.
Co robić jeśli funkcjonariusze narusza prawo w tak oczywisty sposób, jak opisuje to rzekomo pobity mężczyzna? – Możemy się bronić poprzez ucieczkę, wołanie pomocy czy interwencję u policjantów lub osób postronnych. Tak jak zrobił to właśnie ten pan – zauważył Zbigniew Roman.
"Grozili mi śmiercią, wywieźli do lasu"
Przypomnijmy, Paweł Surgiel, zwrócił funkcjonariuszom uwagę, że źle zaparkowali swój radiowóz. Następnie między obywatelem a strażnikami miała wywiązać się awantura. Mężczyzna nagrywał całą interwencję telefonem, co nie spodobało się funkcjonariuszom.
Jak twierdzi Surgiel, strażnicy pobili go. Najpierw miał zostać uderzony drzwiami, potem wykręcono mu ręce, aby zabrać telefon. Mężczyzna został wrzucony do radiowozu, strażnicy potraktowali go tam gazem i wywieźli do lasu. Mieli straszyć śmiercią jeśli nie poda kodu do odblokowania telefonu. Z relacji mężczyzny wynika, że dopiero, gdy udał atak astmy, został odwieziony do domu.
W straży miejskiej zostało przeprowadzone postępowanie kontrolne. Dwaj funkcjonariusze zostali zwolnieni dyscyplinarnie. Obaj zostali zatrzymani. W środę mają zostać przesłuchani w prokuraturze.
jb/b