- Policjanci otrzymali informację o mężczyźnie spacerującym po gzymsie dachu jednego z budynków mieszkalnych na warszawskim Mokotowie. Kilka minut później na miejscu pojawiły się radiowozy policyjne oraz wozy bojowe strażaków z Mokotowa i Wilanowa - mówi Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Jak dodaje, mundurowi ustalili, że ten sam mężczyzna jakiś czas temu chodził już po budynku i spadł, ale wówczas nic mu się nie stało.
Środki psychoaktywne
Rosnące w pobliżu drzewa i krzewy nie pozwoliły służbom na rozłożenie poduszki ochronnej, która mogłaby zamortyzować ewentualny upadek. Funkcjonariusze postanowili skorzystać z włazu.
- Po dotarciu na dach okazało się, że amator mocnych wrażeń zszedł już na balkon i wrócił do swojego mieszkania - tłumaczy policjant. Mundurowi poszli za nim. Matka 24-latka, która otworzyła drzwi policjantom, nie wiedziała, że syn urządza sobie niebezpieczne wycieczki po dachu.
- Funkcjonariusze wylegitymowali Józefa N., którego stan wskazywał na zażycie przez niego środków psychoaktywnych. Z uwagi na roznoszący się po jego pokoju charakterystyczny zapach marihuany mundurowi przeszukali mieszkanie, także przy użyciu psa służbowego. W biurku 24-latka znaleźli, wagę elektroniczną, młynek do suszu roślinnego, woreczki po zużytych narkotykach, śladowe ilości białego proszku oraz kilkadziesiąt tabletek - opisuje Koniuszy.
Zarzuty
Mężczyzna przyznał, że to środki psychoaktywne, które kupił przez internet. Trafił do aresztu. Po odzyskaniu pełnej świadomości usłyszał zarzuty posiadania narkotyków, za co może zostać skazany nawet na trzy lata więzienia.
Czytaj też o zatrzymaniu osób z grupy przestępczej:
Zatrzymanie osób z grupy przestępczej
Zatrzymanie osób z grupy przestępczej
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24