"Wstyd nad Wisłą" - tak zatytułowano list otwarty do władz miasta, pod którym podpisało się kilka warszawskich organizacji m.in. Oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Warszawie, Warszawa do Rzeczy, grupa varsavianistyczna Okno na Warszawę, Magazyn "Stolica". -
Najgorsza wizytówka
- Wychodząc ze Stadionu Narodowego i przekraczając Wisłę dochodzimy do kładki, która z Mostu Poniatowskiego prowadzi wprost na nabrzeża wiślane. Zapewne tam swoje kroki skierują po meczu tysiące osób; tym bardziej, że Most Poniatowskiego ma obsługiwać tylko ruch pieszy. Co się ukaże ich oczom? Rozbite szkło, stosybutelek i kartonów powywracane kosze na śmieci, poprzeciągane stalowe liny, zrujnowane betonowe płyty, utopione w wodzie stare meble, parasolki, a nierzadko martwe zwierzęta. Miejsce, które w każdym europejskim mieście jest naturalnym deptakiem u nas już teraz jest wysypiDlatego zachęca warszawiaków, by razem pomóc w uprzątnięciu bulwarów. Akcja rozpoczyna się w poniedziałek o godz. 15.30 i potrwa do godz. 20.
Śmieci jest coraz więcej
Co na apel ma do powiedzenia miasto. Na swoim facebookowym profilu wiceprezydent Michał Olszewski broni działań miasta m.in. wymieniając kilka danych na temat sprzątania: W latach ubiegłych zbieraliśmy około 7 m3 śmieci dziennie w tym roku zbieramy kilka razy więcej niż w latach ubiegłych około 18 m3 na jednej zmianie a rekordowo w pierwszy weekend maja 36 m3. Staramy się sprzątać wszystkimi naszymi siłami ale śmiecących jest znacznie więcej niż sprzątających. Bulwary wiślane mają 5 km 800 m długości, ekipa sprzątająca liczy 10 osób: 5 na zmianie porannej i 5 na popołudniowej. Zdarza się, że po przejściu zmiany i sprzątaniu bulwaru czy plaż, 10 min później ktoś ostentacyjnie rozbija butelkę! - pisze Michał Olszewski.
mjc//ec
Źródło zdjęcia głównego: Piotr /Kontakt24@tvn.pl