Kiedy zabrano je z placu Powstańców Warszawy, wielu mieszkańców odetchnęło z ulgą. Na ich powrót nie trzeba było jednak długo czekać. Gigantyczne donice wróciły i "ozdobiły" kilka stołecznych parków, w tym popularny park Szymańskiego na Woli.
"Festiwal bezguścia i tandety", "ochłapy zieleni" i dowód na "urzędniczą kpinę z mieszkańców" – tak nazywają nowe donice aktywiści z Woli. Wspólnymi siłami chcą się ich pozbyć z parku. Ale najpierw proponują ich "oswojenie".
Pomalować donice
- Nasz pomysł jest bardzo prosty. Chcemy by urząd dzielnicy, któremu zawdzięczamy donice w parku Szymańskiego zorganizował akcję, która sprawi, że będą bardziej przyjazne. W tym celu proponujemy malowanie donic na pierwszy dzień wiosny – wyjaśnia Przemysław Klajbor, wiceszef stowarzyszenia Wola Mieszkańców.
W ramach akcji malowania proponują też konkurs artystyczny. Przyznają, że taka inicjatywa cieszyłaby się zainteresowaniem, zwłaszcza wśród najmłodszych. Działacze przypominają też, że takie rozwiązanie sprawdziło się w wypadku Parady Krów w 2005 roku. Malowane zwierzęta przyciągały uwagę starszych i młodszych, którzy tłumnie odwiedzali paradę i chętnie robili zdjęcia.
Według społeczników, donice mogłyby zyskać ten sam rozgłos.
Pieniądze ze sprzedaży na ochronę roślin
Samo malowanie to jednak nie wszystko. Część donic – zdaniem Woli Mieszkańców – powinna zostać wystawiona na sprzedaż. "Dzięki wpływom ze sprzedaży zakupione mogłyby zostać sadzonki drzew i krzewów, a także dodatkowe usługi pielęgnacji oraz badań kondycji drzew na Woli" – czytamy w komunikacie społeczników.
Jednym z najważniejszych postulatów Woli Mieszkańców jest jednak to, by donice zniknęły z parku Szymańskiego. Ich nowa lokalizacja powinna być zaś wybrana w konsultacjach społecznych.
- Umiejscowienie na kawałku betonu pod siedzibą Urzędu Dzielnicy Wola nie budzi większych kontrowersji, bo tu brakuje gleby, w której ukorzenić mogłaby się roślinność. Zupełnie inaczej jest jednak w wypadku usadowienia tych przerośniętych donic z drobnymi, słabymi roślinami w środku w parku - zaznacza Kamil Kociszewski, członek stowarzyszenia.
Donice znikną z parku
List z postulatami trafił do burmistrza dzielnicy Wola. Reakcja przyszła bardzo szybko. W rozmowie z nami Arkadiusz Werelich z dzielnicowego urzędu zapewnia, że donice w parku Szymańskiego długo nie postoją.
- Część już została przeniesiona przed urząd dzielnicy. Na miejscu pozostało jeszcze około 12, ale one też znajdą nowe lokalizacje. Wydział ochrony środowiska poszukuje ich w konsultacji z mieszkańcami. Decyzja ostateczna co do tych docelowych miejsc jeszcze nie zapadła – wyjaśnia.
Wola Mieszkańców, która składała wniosek o konsultacje o ich przeprowadzeniu… nie wie.
- Mamy zaprzyjaźnione środowiska, które współpracują z dzielnicą. Nie są to konsultacje otwarte, prowadzone przez wydział promocji. Szukamy nowych lokalizacji w drodze przyjacielskich kontaktów. Jeśli żadne z osiedli czy grup lokalnych nie będzie zainteresowane donicami – będziemy szukać nowych rozwiązań – dodaje Werelich.
Donice w Parku Szymańskiego
kw/gp