Były wojewoda odrzucił mandat poselski. "Moje miejsce jest przed Sejmem"

Jacek Kozłowski
Jacek Kozłowski
Źródło: tvnwarszawa.pl
"Moje miejsce nadal jest na ulicy, przed Sejmem i Senatem, a nie wewnątrz tej pozbawionej możliwości reprezentowania instytucji" – napisał Jacek Kozłowski, były wojewoda mazowiecki, odrzucając tym samym przyjęcie mandatu poselskiego.

W majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego kandydowało 115 posłów, a do Brukseli wyjedzie 19 z nich. W Sejmie zastąpią ich osoby, które startowały w wyborach w 2015 roku z tej samej listy i uzyskały najwyższy kolejny wynik.

Nowi posłowie będą sprawować swój mandat do wyborów parlamentarnych, które odbędą się jesienią. Osoby te mogą jednak odmówić objęcia mandatu i z takiej możliwości skorzystał Jacek Kozłowski, który był wojewodą mazowieckim od 2007 do 2015 r.

"Nie będę posłem"

Kozłowski w wyborach w 2015 roku startował z listy Platformy Obywatelskiej. W ławach sejmowych były wojewoda mógł zasiąść za byłą premier Ewę Kopacz.

Zawiadomienie dotyczące obsadzenia wygasłego mandatu dotarło do Kozłowskiego 5 czerwca. Ten jednak posłem być nie chce. Dlaczego?

Tłumaczy to sytuacją w polskim parlamencie: "Od blisko czterech lat Polska jest miejscem postępującego zamachu stanu, którego celem jest likwidacja instytucji demokratycznego państwa prawa i konstytucyjnych gwarancji przestrzegania podstawowych praw i swobód obywatelskich" – napisał w liście do Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Jego zdaniem, to właśnie Parlament Rzeczpospolitej Polskiej odgrywa "niechlubną rolę w procesie niszczenia podstaw polskiej demokracji".

"Dziś polski Parlament, w którym w celu zapewnienia propagandowej przykrywki dla kolejnych zamachów na praworządność, sejmowa i senacka większość w ekspresowym tempie, bez jakichkolwiek konsultacji, uchwala ustawę o IPN, ustawę naruszającą polską rację stanu, wywołując przy tym demony antysemityzmu i antyukrainizmu - to Parlament skarlały, niezdolny do ochrony polskiej godności" - stwierdził były wojewoda.

Mandatu nie będzie

Kozłowski pochwalił też w piśmie protesty osób walczących o uszanowanie w Polsce praw demokratycznych: "Dochodzę do wniosku, że na kilka miesięcy przed wyborami moje miejsce jest na ulicy, przed Sejmem i Senatem, a nie wewnątrz tej pozbawionej możliwości reprezentowania obywateli instytucji" – uznał.

Ostatecznie mandatu nie przyjął. "Informuję równocześnie, że wielkim zaszczytem byłoby dla mnie zasłużenie na zaufanie wyborców i możliwość zasiadania w Sejmie, który odsuwając Pana i waszą partyjną klikę od władzy, przywróci Polsce godność i praworządność" – podkreślił Kozłowski.

W związku z tym mandat po Ewie Kopacz może otrzymać Alicja Dąbrowska.

Wybory do PE

Z oficjalnych danych PKW wynika, że w wyborach do PE PiS uzyskało 45,38 proc. głosów, KE - 38,47 proc., Wiosna - 6,06 proc., Konfederacja - 4,55 proc., Kukiz'15 - 3,69 proc., a Lewica Razem - 1,24 proc. PiS zdobyło 27 mandatów, Koalicja Europejska - 22, a Wiosna – 3.

Według oficjalnych danych mandaty w PE zdobyło 19 posłów, w tym jeden poseł, który zasiądzie w europarlamencie dopiero wtedy, kiedy Wielka Brytania opuści Unię Europejską.

Wybory do PE ostateczne wyniki

Źródło: TVN24
Oficjalne wyniki wyborów do PE
Oficjalne wyniki wyborów do PE
Teraz oglądasz
Rekordowa frekwencja
Rekordowa frekwencja
Teraz oglądasz
Liczba głosów oddanych na poszczególne komitety
Liczba głosów oddanych na poszczególne komitety
Teraz oglądasz

Wybory do PE ostateczne wyniki

kz/PAP/r

Czytaj także: