W czwartek Jarosław Kaczyński ogłosił, że na ósmą rocznicę katastrofy smoleńskiej powstaną dwa pomniki. Mowa jest o Śródmieściu, ale prezes PiS liczy, że uda się je postawić na Krakowskim Przedmieściu.
"To nie jest roztropne"
- Nie wiem, w jakim trybie Jarosław Kaczyński bez władz Warszawy chce te pomniki postawić. Wydaje mi się, że to nie jest roztropne, żeby wokół tego bitwę robić – przekonywał w "Faktach po Faktach" Paweł Piskorski, były prezydent Warszawy.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH".
Ale zaraz zaznaczył, że nie podziela zdania obecnych władz stolicy, że Krakowskie Przedmieście jest przestrzenią nienaruszalną. Przekonywał, że nawet w takich miastach jak Paryż czy Rzym w kluczowych miejscach stawiane są nowe monumenty w związku z ważnymi wydarzeniami.
- Tak, jak bardzo mi się nie podoba to, że Prawo i Sprawiedliwość zawłaszcza tragedię smoleńską dla politycznych celów. Tak też nie podoba mi się odmowa władz Warszawy, żeby powstał tam pomnik – podkreślił Piskorski.
"Miejsce na pomnik jest"
Wtórował mu Paweł Poncyliusz, były polityk PiS. - To się należy wszystkim: rodzinom ofiar, tym, którzy zginęli – stwierdził.
Poncyliusz również jest zdania, że Krakowskie Przedmieście nie jest nienaruszalnym fragmentem miasta. - Miejsce na taki pomnik jest. Nie zaburzy to ładu architektonicznego, ani nawet tej atmosfery historycznej – przekonywał. - Przypominam, że skwer Hoovera przed modernizacją Krakowskiego Przedmieścia wyglądał zupełnie inaczej i można było to zmienić – dodał.
Jak zaznaczył, pomnik powinien powstać już niedługo po katastrofie, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku. - Myślę, że to by było z pociechą dla wszystkich i nie obserwowalibyśmy teraz takiego licytowania, ile tych pomników będzie – stwierdził Poncyliusz.
ran/sk