85. miesięcznica smoleńska odbyła się jak wszystkie poprzednie - przed Pałacem Prezydenckim. Była wyjątkowo gorąca, doszło do przepychanek z uczestnikami kontrmanifestacji. Policja spisała 22 osoby, cztery zatrzymano.
"Pod pewnym napięciem psychicznym"
Rzecznik podkreślił, że prawo do demonstracji, wolności słowa i wyrażania własnych poglądów należy do fundamentów demokracji. "Zostało ustanowione dzięki wielkiej odwadze, zaangażowaniu i solidarności milionów polskich obywateli. Niezależnie więc od dzisiejszych rozwiązań ustawowych oraz towarzyszących im kontrowersji, należy dbać o kulturę zgromadzeń publicznych" – dodał Adam Bodnar. Rzecznik przekazał wyrazy solidarności dla działacza opozycji antykomunistycznej w okresie PRL, szefa warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" Adama Borowskiego, który ucierpiał podczas zdarzeń na Krakowskim Przedmieściu.
Sam Borowski w rozmowie z PAP podkreślił, że nie został pobity, a uderzony w twarz. - Uderzył mnie człowiek, który był pod pewnym napięciem psychicznym, bo miał wrogi sobie tłum, ponieważ po raz pierwszy zdarzyło się, że oni weszli w tłum, oni się skryli w tłumie - mówił.Jak relacjonował, jeden z uczestników marszu złapał go za marynarkę. - Ludzie zaczęli na niego huczeć, on się zaczął wycofywać, ja szedłem za nim i pytałem dlaczego mnie ciągnie, on się schował za transparent i mnie uderzył - powiedział Borowski.- Szybciutko go złapałem za kark i oddałem policji, zostałem uderzony w twarz, ale nie zostałem pobity - podkreślił.
Jak dodał, w sprawie uderzenia złożył już zawiadomienie w komendzie policji.
"Oskarżenia te są fałszywe"
Obywatele RP, którzy od kilku miesięcy organizują kontrmanifestacje wobec obchodów na Krakowskim Przedmieściu, odcięli się w czwartkowym oświadczeniu od wszelkich aktów przemocy. "Naszą bronią jest obywatelskie nieposłuszeństwo, a nie przemoc" - podkreślili.Według Obywateli RP nikt spośród członków organizacji nie dopuścił się uderzenia Adama Borowskiego. "Jeżeli takie zdarzenie faktycznie miało miejsce, to stanowczo go nie popieramy" - czytamy w oświadczeniu.Obywatele RP poinformowali jednocześnie, że jeden z działaczy organizacji Tadeusz Jakrzewski został zatrzymany przez policję pod zarzutem naruszenia nietykalności funkcjonariusza. "Oskarżenia te są fałszywe" - zaznaczono. "Tadeusz nie naruszył niczyjej nietykalności, wysnuwane bezpodstawnie oskarżenia ze strony policji w kierunku naszego działacza, tylko pokazuję bezradność władzy wobec biernego oporu, który od początku naszych akcji był naszym najsilniejszym narzędziem" - czytamy w oświadczeniu. Dołączono do niego materiał wideo, na którym - w ocenie Obywateli RP - "dokładnie widać zachowanie Tadeusza i agresję ze strony policji".Obywatele RP zarzucili rządowi "wykorzystywanie policji do represjonowania opozycji pozaparlamentarnej". Zaznaczyli, że nie obawiają się represji. "Jesteśmy gotowi ponieść taką cenę za wolności obywatelskie i prawa człowieka. Każde kolejne działanie ze strony rządu, zmierzające do ograniczenia naszych wolności, będzie powodować coraz większy opór. Nas to niewiele kosztuje, za to rząd każdym kolejnym bezprawnym działaniem ponosi wielkie koszty wizerunkowe" - podkreślili.Ocenili, że środowe wydarzenia pokazały, iż obowiązujące od kwietnia, niekonstytucyjne - zdaniem Obywateli RP - prawo o zgromadzeniach "nie działa". "W promieniu 100 metrów od marszu sekty smoleńskiej odbyło się kilka kontrdemonstracji" - zauważyli Obywatele RP przypominając, że sąd uchylił wcześniej wydane przez wojewodę zakazy.Organizacja odniosła się również do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w środę powiedział, że białe róże, które przynieśli kontrmanifestanci, to "symbol nienawiści i głupoty, skrajnej głupoty i skrajnej nienawiści". "My tego tak nie widzimy, dla nas jest to symbol naszego protestu oznacza on: godność, honor, czyste intencje i brak przemocy" - czytamy w oświadczeniu Obywateli RP.
Sąd uchylił, wojewoda się odwoła
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery, który odmówił Obywatelom RP możliwości zorganizowania kontrmanifestacji w tym samym czasie i miejscu, w którym odbywała się miesięcznica smoleńska. Wojewoda mazowiecki zapowiedział odwołanie się od decyzji sądu.
PAP/kz/b