Rada Warszawy wprowadziła zmiany do miejskiego programu wspierania osób dotkniętych niepłodnością. Chodzi o zwiększenie poziomu dofinansowania zabiegów in vitro z 80 do 90 procent - do maksymalnie 5,6 tysiąca złotych. Uchwałę udało się przegłosować, choć radni Prawa i Sprawiedliwości argumentowali, że program nie leczy niepłodności a wywołuje wątpliwości etyczne.
To uchwała, która została wniesiona z inicjatywy prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego. Po długiej i burzliwej dyskusji głosowało na nią 38 radnych, przeciw było 10, a od głosu wstrzymało się sześć osób.
Na początku czerwca 2017 roku Rada Warszawy przyjęła program refundacji in vitro na lata 2017-2019. Program przeznaczony jest dla warszawianek w wieku 25-40 lat. Dofinansowanie obejmowało trzy próby zapłodnienia in vitro. Kwotę dofinansowania ustalono na poziomie do 80 procent kosztów, nie więcej jednak niż 5 tysięcy zł. Program przewidziano na lata 2017-2019 dla ok. 2,5 tysiąca par.
W czwartek radni zdecydowali o zwiększeniu dofinansowania do 90 procent, czyli maksymalnie do kwoty 5 tysięcy i 625 złotych.
Urodziło się 154 dzieci
W uzasadnieniu uchwały napisano, że z miejskiego programu dofinansowania zabiegów in vitro od jesieni 2017 roku do końca 2018 roku skorzystało blisko 1,7 tys. par i już urodziło się 154 dzieci.
Wiceprezydent stolicy Paweł Rabiej podkreślił, że zwiększenie dofinansowania zabiegów in vitro stanowi dotrzymanie obietnicy z kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego. Mówił, że skuteczność in vitro jest potwierdzona narodzinami 154 dzieci w ramach miejskiego programu.
Rabiej zapowiedział, że ratusz będzie proponował również zwiększenie liczby prób zabiegów in vitro, a także podniesienie wieku kobiet uprawnionych do skorzystania z miejskiego programu. Wiceprezydent podkreślał, że miasto chce, aby metoda in vitro stała się bardziej przystępna dla par w gorszej sytuacji materialnej.
"On z niepłodności nie leczy"
Przebieg dyskusji był burzliwy. Szef radnych Prawa i Sprawiedliwości Cezary Jurkiewicz stwierdził, że uchwała "staje się odrobinę groźna w jednym zakresie". - Co my, jako radni, zaproponujemy tym osobom, którym ich przekonania nie pozwolą na stosowanie metody in vitro? – powiedział Jurkiewicz.
Radny pytał, czy uchwała nie jest dyskryminująca. Podkreślił, że w klubie PiS nie będzie dyscypliny w głosowaniu.
Gabriela Szustek z Koalicji Obywatelskiej odpowiedziała, że istnieje mazowiecki program wsparcia leczenia niepłodności metodą naprotechnologii wprowadzony przez PiS. A nigdy do komisji zdrowia nie wpłynął żaden wniosek do dofinansowania innej metody niż in vitro.
Radni PiS argumentowali też, że program in vitro nie jest programem leczenia niepłodności. - On z niepłodności nie leczy – mówił Maciej Binkowski z PiS-u. Ponadto wskazywał, że problemem etycznym jest też mrożenie zarodków w związku z metodą in vitro.
Aleksandra Gajewska z Koalicji Obywatelskiej mówiła, że o skuteczności in vitro świadczy ponad 150 urodzonych dzieci, za sprawą miejskiego programu. Zwróciła uwagę radnym PiS-u, że okulary też wzroku nie leczą, a jednak pozwalają lepiej widzieć, czytać i normalnie funkcjonować.
Pierwsza była Częstochowa
W 2013 roku rząd Donalda Tuska wprowadził ogólnopolski program refundacji in vitro. Został on jednak zakończony latem 2016 roku decyzją byłego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.
Po tym kroku miasta zaczęły wprowadzać swoje programy refundacji in vitro. Jako pierwsza miejski program refundacji in vitro wprowadziła w 2012 roku Częstochowa.
PAP/mp/b
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock