Rada Warszawy przyjęła w czwartek stanowisko w sprawie "sprzeciwu wobec tolerowania przez władze państwowe zachowań rasistowskich i ksenofobicznych". Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja.
Za przyjęciem stanowiska głosowało 34 radnych, przeciw było 22. Stanowiska nie poparli samorządowcy PiS. W stanowisku odwołano się do wydarzeń, jakie miały miejsce podczas marszu narodowców, który przeszedł ulicami Warszawy 11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga". Wzięło w nim udział - jak szacowała policja - ok. 60 tys. osób. Uczestnicy oprócz polskich flag, biało-czerwonych opasek z kotwicą Polski Walczącej, emblematem Narodowych Sił Zbrojnych i napisem "Śmierć wrogom ojczyzny", trzymali także transparenty, na których widniały np. hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych".
"Dramatyczny zgrzyt"
"W dniu święta symbolizującego patriotyzm, przywiązanie do odzyskanej niepodległej Ojczyzny, służby dla niej i tworzenia wspólnoty opartej na tak ważnej dla polskości idei tolerancji i chrześcijańskiej wspólnoty - dramatycznym zgrzytem było publiczne pojawienie się haseł skrajnie rasistowskich i ksenofobicznych" - głosi treść stanowiska Rady Warszawy. Przewodniczący klubu PiS Cezary Jurkiewicz wyrażając sprzeciw wobec stanowiska powiedział, żeby nie rozciągać "pewnych zachowań" na wszystkich uczestników marszu. Podkreślił, że zdarzenia z marszu są monitorowane przez policję i są prowadzone czynności kontrolne. Podkreślił jednocześnie, że pojawienie się haseł rasistowskich jest "rzeczą niedopuszczalną". Dariusz Figura (PiS) powiedział, że tytuł stanowiska dowodzi, że ma ono wymiar polityczny. Jak mówił, nie potępia ono incydentów, ale władze państwowe i dlatego "nie ma racji bytu". Radni PiS zapewniali, że władze państwowe nie tolerują zachowań rasistowskich i ksenofobicznych.
"Plucie, kopnięcie"
Przewodnicząca rady miasta Ewa Malinowska-Grupińska mówiła do radnych PiS-u, że krytykując stanowisko dają przyzwolenie na incydenty i zachowania rasistowskie. Głos podczas dyskusji zabrała także m.in. Kinga Kamińska z Obywateli RP. Jak mówiła, podczas marszu narodowców spotkała się z agresją - opluciem i kopnięciami. Dodała, że na trasie marszu nie było policji. Dodała, że poszła tam wraz z grupą kobiet z Obywateli RP, aby pokazać, co dzieje się. Radni PiS po tym wystąpieniu mówili, że to dowód na prowokację ze strony Obywateli RP podczas marszu.
Jednocześnie Rada Warszawy nie zgodziła się na wprowadzenie do porządku obrad projektu stanowiska zaproponowanego przez PiS "w sprawie potępienia haniebnych działań grupy polskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego". Napisano w nim, że "Rada Warszawy ocenia rezolucję PE jako działanie polityczne wymierzone przeciwko Polsce, a deputowanych popierających ten skandaliczny dokument jako osoby niegodne reprezentowania naszego kraju na arenie międzynarodowej".
ZOBACZ MATERIAŁ O PRZEPYCHANKACH PODCZAS MARSZU:
PAP/ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: TVN24