Basen przy Wale Miedzeszyńskim: kabel w wodzie, gniazdko na trytytkach

Kabel w wodzie
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
- Wzdłuż krawędzi basenu przy Wale Miedzeszyńskim położone są kable. Leżą w wodzie. Może dojść do porażenia prądem - zaalarmował Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. Jak zapewnia właściciel obiektu, kabel nie był pod napięciem.

Chodzi o baseny przy Wale Miedzeszyńskim 345. Jak relacjonuje Marcinczak, który na basenie spędzał upalną niedzielę, bawią się tam dziś tłumy, głównie dzieci.

Dwie plaże: imprezowa Poniatówka kontra chill-out nad Zegrzem

Tuż obok, w wodzie, leżą tymczasem kable.

"Przedłużacz w folii"

- Kable znajdują się tuż przy krawędzi basenu w kałużach wody, a dzieci po niej biegają lub nawet w niej się bawią - zaznacza Marcinczak. - Przedłużacz, który je łączy, jest owinięty folią - dodaje.Jego zdaniem, nawet jeśli nie ma ryzyka porażenia prądem, jest to niebezpieczne. Ktoś może się o taki przewód potknąć. - Do tego metr nad wodą, do schodów, ktoś przypiął rozgałęziacz. To na pewno nie spełnia standardów bezpieczeństwa i może doprowadzić do tragedii - alarmuje nasz reporter.

Rozgałęziacz jest przyczepiony tzw. opaskami zaciskowymi, które potocznie są zwane trytytkami.

"Kabel został zwinięty"

Zadzwoniliśmy do biura basenu. Po godz. 14 właściciel obiektu poinformował, że kabel nie jest pod napięciem.

- Był używany przed przyjściem gości przez jednego z pracowników, ale później nie został zwinięty. Nie było jednak zagrożenia dla użytkowników basenu, bo był odłączony od prądu - zapewnia Kazimierz Mierzejewski.

I dodaje, że ponieważ kabel zaczął budzić niepokój, to został uprzątnięty.

ran/r

Kabel w kałuży wody

Czytaj także: