Bandycki napad w Ząbkach. "Zajechali drogę, ukradli pieniądze"

W BMW przewożono ok
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Bandycka zasadzka na samochód przewożący ok. 200 tysięcy złotych w Ząbkach. Napastnicy zajechali drogę BMW, zdemolowali auto i pobili kierowcę - dowiedział się reporter tvnwarszawa.pl

Do całego zdarzenia doszło w piątek rano na ulicy Bratniej.

- Tam w tył BMW wjechał samochód terenowy, a z przodu zajechało mu drogę volvo - relacjonuje Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl. - Z obu pojazdów wybiegło łącznie czterech mężczyzn. Wybili szybę w BMW, użyli gazu i pobili dwie osoby, które były w środku. Następnie ukradli z auta ok. 200 tysięcy złotych w różnych walutach - dodaje.

Ruszyli w pościg

Po zasadzce, auto terenowe zostało uszkodzone i nie nadawało się do jazdy. Wszyscy napastnicy wsiedli zatem do volvo. Zaczęli uciekać. Kierowca i pasażer BMW (właściciele kantoru) doszli do siebie, wsiedli do swojego samochodu i ruszyli w pościg.

- Dogonili volvo na ulicy Mazowieckiej. Uderzyli w jego tylne koło, które się urwało - relacjonuje dalej Węgrzynowicz. - Z kolei BMW wpadło w poślizg i wylądowało w płocie - dodaje.

Napastnicy wyszli z auta i zaczęli uciekać. Trzech pobiegło w kierunku osiedla domków jednorodzinnych. Czwarty w stronę ulicy Powstańców.

Pomógł policjant

- Kierowca i pasażer z BMW pobiegli za tym jednym krzycząc "bandyta, złodziej". Udało się go złapać, dzięki pomocy policjanta - wyjaśnia Węgrzynowicz.

- Jeden ze sprawców został zatrzymany przez policjanta z Targówka, który jechał rano na służbę. Funkcjonariusz był świadkiem tego zdarzenia – potwierdza Magdalena Bieniak ze stołecznej komendy.

I zaznacza, że pokrzywdzeni z BMW zostali przewiezieni do szpitala. Ale ich obrażenia nie są poważne. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zatrzymana osoba to obcokrajowiec.

W pozostawionym volvo przy ulicy Mazowieckiej znaleziono połowę skradzionej kwoty.

W BMW przewożono ok. 200 tys. zł

Apel do świadków

Policjanci prowadzący śledztwo proszę o pomoc świadków zdarzenia. - Chodzi o osoby, które podróżowały autobusem linii 345. Autobus ten o godzinie 6.45 wyruszył z przystanku MACZKA 04 w kierunku placu Bankowego – informuje Tomasz Sitek z policji w Wołominie.

Jak dodaje, według relacji świadków, do tego autobusu mogła wsiąść osoba podejrzana o udział w tym zdarzeniu. – Był to mężczyzna o ciemnej karnacji, który cały czas nerwowo rozmawiał przez telefon. Mówił w obcym języku – dodaje Sitek. - Zgłosiła się do nas osoba, która rano podróżowała tym autobusem i zauważyła mężczyznę. Niestety musiała wysiąść z autobusu, a on pojechał dalej – tłumaczy policjant.

Wszyscy pasażerowie tej linii, którzy mają nawet śladowe informacje i zaobserwowali coś niepokojącego proszeni są o kontakt z policją w Wołominie lub najbliższym komisariatem policji.

Samochód przy ulicy Bratniej
Samochód przy ulicy Bratniej
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

ran/echttp://kw/b

Czytaj także: