Autobus uszkodzony w wypadku wróci na ulice

Nowy autobus uległ wypadkowi
Nowy autobus uległ wypadkowi
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Nowy autobus Mobilisu, który uległ poważnemu wypadkowi nie zostanie na stałe wyeliminowany z ruchu. Jak przekonuje przedstawiciel firmy, w pojazd trzeba będzie zainwestować, ale da się go wyremontować.

- Prawy przód pojazdu jest kompletnie zniszczony, wyłamane są drzwi i roztrzaskana przednia szyba – tak stan autobusu zaraz po wypadku opisywał reporter tvnwarszawa.pl. Do zdarzenia doszło 10 sierpnia. Przegubowy mercedes zderzył się z tramwajem na rondzie Wiatraczna. W wyniku silnego uderzenia, aż 16 osób zostało poszkodowanych.

Autobus był nowy, a dzień wypadku był jego drugim dniem na stołecznych ulicach. Drugim, ale jak się okazuje, nie ostatnim.

"Trzeba w niego zainwestować"

– Z oględzin wynika, że od strony technicznej da się go odzyskać. Oczywiście, trzeba będzie w ten autobus zainwestować. Kiedy? Tego jeszcze nie wiemy, bo jest on na razie do dyspozycji policji, która go zabezpieczyła, jako dowód. Jak służby go zwolnią, to będziemy podejmować działania, żeby, jak najszybciej usprawnić autobus - poinformował w rozmowie z transportpubliczny.pl Dariusz Załuska, prezes zarządu Mobilis Group.

Przyznał, że wypadek był "bardzo niedobrym zdarzeniem". - Przede wszystkim dlatego, bo ludziom wydarzyła się krzywda, a dwa, że także ucierpiała w ten sposób firma, bo mamy wyeliminowany autobus z ruchu – powiedział.

Prezes Mobilisu nie chce wypowiadać się na temat przyczyn wypadku. Przyznaje, że firma ma swoje wstępne hipotezy, ale bez dochodzenia śledczych nie chce niczego mówić oficjalnie. - Mamy nadzieję, że sprawcą wypadku nie był nasz kierowca. Jednak na decyzję policji musimy cierpliwie poczekać – przyznał Załuska.

Policja i ZTM sprawdzają przyczyny

Przypomnijmy, w zderzeniu wzięły udział trzy pojazdy: autobus linii 188, tramwaj linii 24 i samochód matiz. Jak informowali funkcjonariusze zaraz po wypadku, wszyscy kierujący byli trzeźwi. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że któryś z nich wjechał na skrzyżowanie na czerwonych świetle.

Swoje analizy w tej sprawie prowadzi również Zarząd Transportu Miejskiego. - Ustalamy doszło do wypadku oraz co lub kto zawinił. Gdy poznamy przyczyny kolizji, będziemy mogli we właściwy sposób zapobiegać i przeciwdziałać, aby tego typu sytuacje już się nie powtórzyły – poinformowali w ubiegłym tygodniu.

CZYTAJ WIĘCEJ O WYPADKU:

W wypadku jest kilkanaście osób poszkodowanych

kw/gp

Czytaj także: