Pszczulny powiedział w TVN24, że "to co się dzieje, jest niewyobrażalne".
- Są tego dwa powody, pierwszy to trawa, która tu została rozłożona. To nie jest ta sama trawa, ten sam system, który był rozłożony podczas mistrzostw Europy. Tamta miała warstwę drenażową, która miała dwadzieścia kilka centymetrów. W tej chwili rozłożono cienką trawę grubości pięciu centymetrów i to działa tak jakby się położyło dywan na płycie betonowej - podkreślił Pszczulny.
Murawa jak dywan
I dodał: - Nie ma szans na to, żeby ten dywan z cienkiej trawy był nagle suchy. Dlaczego dach jest otwarty, nie wiem. W każdej chwili można go otworzyć i zamknąć w tych temperaturach, które teraz panują - ocenił architekt. - Do tej sytuaci doprowadziło nieprzewidzenie, że na jesieni może padać deszcz i położenie trawy niezgodnej z tym, co zaprojektowaliśmy i z tym, co zostało przyjęte przez UEFA podczas mistrzostw Europy. Ta trawa nie otrzymała naszej autoryzacji - zapewnił Pszczulny.
Mecz Polska-Anglia został odwołany ze względu na zły stan zalanej deszczem murawy i przełożony na środę na godz. 17.00. Pierwotnie spotkanie miało się rozpocząć o godz. 21.00.
lata/b