Afera reprywatyzacyjna. "Zarzuty korupcyjne na 47 milionów złotych"

Kolejny akt oskarżenia w sprawie reprywatyzacji
Źródło: TVN24

Śledczy przesłali do sądu kolejny akt oskarżenia w aferze reprywatyzacyjnej. Dotyczy dziewięciu osób, między innymi urzędników i adwokatów - powiadomił w poniedziałek na konferencji Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

- Ten akt oskarżenia, który dziś prezentujemy i który wpływa dzisiaj do sądu, dotyczy dziewięciu osób: adwokatów, w tym byłego dziekana stołecznej palestry - powiedział podczas briefingu Ziobro. - Dotyczy też bardzo ważnych, wpływowych urzędników urzędu miasta stołecznego Warszawy podległych pani prezydent Gronkiewicz-Waltz - dodał.

Zaznaczył, że w akcie oskarżenia mowa "nie tylko o bardzo dużych nieprawidłowościach", ale także o łapówkach. Podkreślił też, że wspomniani urzędnicy ratusza odegrali "w przestępczym procederze pierwszoplanową rolę", "przy wsparciu i pomocy adwokatów".

"Zarzuty korupcyjne"

Jak tłumaczył Michał Ostrowski, dyrektor Departamentu ds. Przestępczości Gospodarczej w Prokuraturze Krajowej, akt oskarżenia dotyczy łącznie 15 adresów, między innymi Chmielnej 70, Mokotowskiej 63 i Karowej 14.

Głównymi oskarżonymi - jak wskazał Ostrowski - są: Jakub R. (były wicedyrektor nieistniejącego już Biura Gospodarki Nieruchomościami), adwokaci: Grzegorz M. i Robert N., biznesmen Janusz P. oraz Marzena K., była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości. Oprócz nich akt dotyczy rodziców Jakuba R.: Aliny D. i Wojciecha R., a także Joanny O. i Mariusza L.

Większość z tych osób już wcześniej usłyszała zarzuty i trafiła do aresztu we Wrocławiu. Niektórzy - w tym między innymi Marzena K. i Robert N. - opuścili areszt po wpłaceniu kaucji.

- Główne zarzuty to są zarzuty korupcyjne, zarzuty na 47 milionów złotych, które oskarżeni między sobą wręczali i przyjmowali w zamian za bezprawne decyzje reprywatyzacyjne - powiedział. - To największa łapówka, gdy chodzi o akty oskarżenia w historii polskiej prokuratury - dodał Ostrowski.

Jak podano w komunikacie Prokuratury Krajowej, Jakub R, "wymusił na Marzenie K., Januszu P. i Robercie N., aby za podjęcie korzystnej dla nich decyzji administracyjnej, fikcyjnie odsprzedali Grzegorzowi M. 50 proc. praw roszczeń do tej działki".

Poza korupcją, śledczy oskarżyli wskazane osoby o dokonanie oszustw w kwocie nie mniejszej niż 13 milionów złotych. "Do oszustwa miało dojść w związku z uzyskaniem prawa własności i użytkowania wieczystego do nieruchomości położonej w Kościelisku (…). Odpowiedzialnymi za popełnienie tego przestępstwa są Jakub R., jego matka Alina D, jego ojciec Wojciech R., adwokat Robert N. oraz Mariusz L. i Joanna O." podała prokuratura.

155 śledztw

Ostrowski sprecyzował, że akt oskarżenia wpłynął w poniedziałek do Sądu Okręgowego w Warszawie i jest to już drugi akt oskarżenia w związku z tzw. aferą reprywatyzacyjną. Pierwszy został skierowany w marcu tego roku. Dotyczył mienia wartego 275 milionów złotych, przejmowanego przez Maciej M. i jego syna Maksymiliana M.

Zapewnił też, że poniedziałkowy akt oskarżenia to nie koniec wyjaśniania afery reprywatyzacyjnej, ale pewien etap. Dodał, że wciąż toczą się postępowania w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu oraz Prokuraturze Regionalnej w Warszawie.

- Łącznie prowadzonych jest 155 śledztw obejmujących 470 nieruchomości. Do tej pory zarzutami objęto 32 osoby, z czego 17 było tymczasowo aresztowanych. Zastosowano również poręczenia majątkowe w kwocie ponad sześciu milionów złotych do tych spośród podejrzanych, którzy nie byli tymczasowo aresztowani - mówił.

"Słuchałem z niedowierzaniem"

Konferencja prokuratury została zwołana pod hasłem "Działania prokuratury w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości". Wziął w niej udział także Sebastian Kaleta, wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej.

Ziobro zaznaczył, że komisja i prokuratura "świetnie się uzupełniają" w wykrywaniu nieprawidłowości dotyczących reprywatyzacji.

Wskazał też, że Kaleta był pierwszą osobą, która zwróciła jego uwagę na "przestępczy proceder" związany ze zwrotem nieruchomości. Miało to być jeszcze przed tym, zanim Ziobro został prokuratorem generalnym.

- Słuchałem wówczas tego z niedowierzaniem i wątpliwościami, ale zapowiedziałem, że jeśli zostanę prokuratorem, to pierwszą decyzją, jaką podejmę będzie polecenie zbadania w formie intensywnego śledztwa czy te okoliczności są prawdziwe. Okazało się, że moje niedowierzanie nie było słuszne, a skala procederu przestępczego jeszcze większa, niż sygnalizował pan Kaleta - wspominał Ziobro.

kw/PAP/b

Czytaj także: