Zaczęło się na dobre 18 października. - Do północy w niedzielę wystawiliśmy 5048 mandatów - mówi Monika Niżniak. - Generalnie wystawiamy ok. 200 mandatów na dobę. W niedzielę było ich 217 - dodaje.
"Też osoby z Warszawy"
Mimo, że od czasu wprowadzenia zmienionej organizacji ruchu w związku z budową II linii metra na Pradze, minął miesiąc liczba wystawionych mandatów nie maleje. A strażnicy miejscy sami głowią się dlaczego kierowcy zakazu nie przestrzegają. - Nie wiem, jak to wytłumaczyć - zaznacza Niżniak.
Jak twierdzą strażnicy, znaki zakazu wjazdu na most są po obu stronach przeprawy. Do tego dochodzą tablice informacyjne na ulicach miasta. - W naszej ocenie oznakowanie jest prawidłowe. Są też podawane informacje w mediach, a to jest pewnego rodzaje działanie profilaktyczne - wyjaśnia Niżniak. I obala agrument, że na przeprawę wjeżdżają tylko kierowcy spoza stolicy. - To też są osoby z Warszawy - mówi rzeczniczka.
Nawet 500 zł
Akcja pilnowania mostu będzie trwała do odwołania, więc kierowcy muszą liczyć się z mandatem w wysokości nawet 500 zł i pięcioma punktami karnymi. - Bywa różnie. Mandat może być w wysokości 100 zł, ale i 500 zł. Wszystko zależy od oceny strażnika - tłumaczy Niżniak. - Można powiedzieć, że średnia wysokość mandatu to ok. 200 zł – dodaje.
To oznacza, że do tej pory kierowcy "zostawili" na moście Śląsko-Dąbrowskim około miliona złotych. Pieniądze z mandatów trafiają do budżetu miasta.
Zakaz ruchu na moście Śląsko-Dąbrowskim związany jest z budową metra na Pradze i nie dotyczy komunikacji zbiorowej, pojazdów uprzywilejowanych, służb miejskich oraz jednośladów.
Straż miejska prowadzi zestawienie kontroli od wtorku. W poniedziałek do godz. 17 nie karała kierowców, bo zabrakło znaków zakazu wjazdu. Później tego dnia nałożyli ich kilka.
ran/par