O sprawie zabójstwa na Woli informowaliśmy w niedzielę rano. 35-letni Krzysztof Sz. podejrzany o morderstwo, dopiero w poniedziałek po południu został przesłuchany.
Musiał wytrzeźwieć, bo gdy zgłaszał się na policji, że zabił konkubinę, był kompletnie pijany. Badanie wykazało 2,5 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu.
Pierwszą informację o zdarzeniu dostaliśmy na Kontakt24.
"Nie pamięta zdarzenia"
- Krzysztof Sz. usłyszał zarzut zabójstwa swojej 41-letniej konkubiny Anny M. - powiedział Wojciech Sołdaczuk, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledczy uznali, że Sz. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia kobiety. Krzysztof Sz. przyznał się do zabójstwa. - Jednak wyjaśnił śledczym, że nie pamięta całego zdarzenia i tego czym się wówczas kierował - dodał Sołdaczuk.
Jeszcze w poniedziałek prokuratura ma wnioskować o trzymiesięczny areszt dla Krzysztofa Sz. - Wynika to z realnie grożącej surowej kary oraz z obawy, że będzie utrudniał postępowanie karne - wyjaśnił prokurator. Sąd na Woli we wtorek ma zdecydować, czy Sz. trafi do aresztu. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.
Sz. ma przejść również badania psychiatryczne. - Biegli sprawdzą, czy mężczyzna w momencie popełnienia czynu był poczytalny - dodał prokurator.
Szukają narzędzia
Krzysztof Sz. nie miał wcześniej kłopotów z prawem. - Z naszych informacji nie wynika czy rodzina ta miała założoną policyjną niebieską kartę - zaznaczył Sołdaczuk. Śledczy na razie nie mają też podstaw by stwierdzić czy Sz. w trakcie zabójstwa był pod wpływem narkotyków lub dopalaczy. Prokuratorzy nie mają jeszcze pewności jakim narzędziem Krzysztof zadawał ciosy Annie i czym odciął jej głowę od reszty ciała. - Sprawca działał przy użyciu narzędzia ostrego. Zabezpieczono szereg podobnych przedmiotów. Jednak dopiero badania biologiczne i daktyloskopijne dadzą odpowiedź jakim narzędzie posłużył się Sz. - wyjaśnił Wojciech Sołdaczuk. Jeszcze w tym tygodniu, najpewniej w środę, odbędzie się sekcja zwłok Anny M. - Nie ma podstaw by sądzić, że podejrzany działał wspólnie lub w porozumieniu z innymi osobami - podkreślił prokurator.
Sam się zgłosił
W niedzielę rano do komisariatu na Woli zgłosił się mężczyzna. Powiedział śledczym, że zabił swoją konkubinę. Policjanci pojechali do wskazanego przez niego mieszkania. W przedpokoju znaleźli głowę kobiety, a w drugim pokoju resztę jej ciała.
Śledczy już w niedzielę wykluczyli powiązanie tej zbrodni z głośną sprawą Kajetana P., który również na Woli miał zabić nauczycielkę języka włoskiego i odciąć jej głowę od reszty ciała.
Zbrodnia na Woli
jb/sk