- W związku ze sprawą wpłynęły dwa równoległe zawiadomienia. Śledztwo zostało skierowane do prokuratury - informuje nas komisarz Joanna Węgrzyniak z południowopraskiej komendy rejonowej.
Dwa zawiadomienia
Straż miejska zgłosiła naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Z kolei ze strony 17-latka wpłynęło zawiadomienie o poważnym uszkodzeniu ciała i przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy straży miejskiej.
Potwierdziła to Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. "W dniu 19 grudnia 2017 roku w sprawie zostało wszczęte śledztwo. Obecnie wykonywane są czynności, zabezpieczono monitoring, trwają przesłuchania świadków" - przekazała w komunikacie nadesłanym do redakcji.
Wewnętrzne postępowanie
Równolegle do działań policji i prokuratury została wszczęta wewnętrzna kontrola w straży miejskiej. - Kontrola jest nadal w toku - powiedziała Monika Niżniak, rzeczniczka straży.
Nie wiadomo, kiedy będziemy mogli poznać ustalenia wewnętrznego postępowania wyjaśniającego okoliczności zatrzymania 17-latka.
Dwie wersje zdarzeń
W tej sprawie obie strony prezentują zupełnie odmienne wersje wydarzeń. Pewne jest, że 17-latek trafił do szpitala z obrażeniami głowy, kręgosłupa, miednicy i genitaliów - tak wynika z obdukcji.
Strażnicy miejscy zatrzymali go podczas przechodzenia przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Jak twierdzą bliscy chłopaka, został on brutalnie pobity przez funkcjonariuszy.
Straż miejska ma swoją wersję tego, w jaki sposób powstały obrażenia 17-latka. - Był agresywny, nie stosował się do poleceń i groził funkcjonariuszom i ich rodzinom - tłumaczyła w grudniu Monika Niżniak. - Będąc zamknięty w radiowozie, uderzał głową i kopał w kratę. Funkcjonariusze próbowali go uspokoić, bezskutecznie - mówiła.
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę (16 grudnia) na Pradze Południe, trzysta metrów od domu, do którego wracał nastolatek.
kk/b
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN