Rok temu do gminnej ewidencji zabytków wpisano prawie 50 pozycji, głównie budynków modernistycznych. Można by napisać, że Michał Krasucki "poszedł za ciosem", dodając do listy 127 kolejnych obiektów, ale bardziej właściwie będzie tu pisanie o "wzmocnieniu gardy". Gardy trzymanej przed ciosami, które wartościowym miejscom wymierzają brutalni deweloperzy czy nierozgarnięci właściciele. Takie nokauty w ostatnich latach oglądamy zdecydowanie zbyt często. Dość wspomnieć, co zostało ze Smyka, Emilii, Sezamu, Rotundy czy Universamu Grochów.
Wpis do ewidencji zabytków jest jednym ze sposobów zapobiegania takim zdarzeniom. Od razu należy zauważyć, że nie jest to narzędzie doskonałe. Ewidencja oznacza obowiązek uzgadniania prac ze stołecznym konserwatorem zabytków przy pozyskiwaniu warunków zabudowy i pozwoleń na budowę. Jak zaznacza Michał Krasucki, nie daje to jednak możliwości robienia kontroli czy nakazywania remontów. Takie instrumenty niesie za sobą dopiero wpis do rejestru zabytków. To najbardziej restrykcyjna forma ochrony przewidziana w polskim prawie, choć nawet ona nie jest stuprocentowym gwarantem ocalenia obiektu. Tu także przykładów dostarczyło życie.
Domki fińskie, ambasada amerykańska
Lista pozycji dodanych do ewidencji jest długa i różnorodna. Znalazły się na niej przedwojenne: areszt śledczy na Mokotowie, zajezdnia tramwajowa na Woli, czy piekarnia Rajcherta przy rondzie Wiatraczna (jej ochrony od dawna domagali się prascy społecznicy przerażeni skalą inwestycji w tym rejonie), ale także znacznie wcześniejsze obiekty Cytadeli Warszawskiej czy teren Reduty Ordona.
- Na zaktualizowanej liście są budynki modernistyczne, ale także obiekty z zupełnie innych okresów, na przykład powojenne osiedle domków fińskich na Jazdowie, Przyczółek Grochowski czy założenie urbanistyczne Nowej Pragi z przełomu XIX i XX wieku, gdzie chroniony jest zarówno pierwotny układ jak i późniejsza zabudowa – mówi nam Michał Krasucki.
- Lista rzeczywiście jest długa, co wynika z kontynuacji przyjętej przez nas polityki, ale także zaległości. Można pytać, dlaczego takie obiekty jak zajezdnia tramwajowa na Woli dotychczas w ewidencji nie były. Są także pozycje, o których długo dyskutowaliśmy, nieoczywiste, jak wspomniane domki fińskie czy zespół budynków ambasady USA – dodaje.
Oczyścić Cepelię, zachować Relax
Miłośników modernizmu ucieszy na pewno wpis Biblioteki Narodowej na Polu Mokotowskim, dawnego kina Relax, którego los wydawał się przesądzony (miał tam powstać biurowiec) i wreszcie Cepelii – dziś ten budynek na rogu Marszałkowskiej i Jerozolimskich to bodaj najbardziej dosadny dowód na to, jak reklama może zdegradować architekturę. O wartości tego budynku świadczą dziś tylko archiwalne zdjęcia i makieta, którą niedawno można było zobaczyć na wystawie w Zachęcie.
- Sama ewidencja tego nie zmieni, ale z uchwałą krajobrazową, która będzie wchodziła w życie, może coś zadziałać. Jest szansa, że w perspektywie roku czy dwóch zobaczymy Cepelię bez reklam – twierdzi nasz rozmówca. – Jeśli chodzi o Relax wpis będzie oznaczać dla właściciela korektę planów, na pewno nie można dziś mówić o wyburzaniu, a co najwyżej przekształcaniu w porozumieniu z konserwatorem – dodaje.
Kompromis na Polonii
Oficjalne chronione będą także obiekty sportowe: pozostałości Stadionu Dziesięciolecia, czyli wpisane dziś w podstawę Stadionu Narodowego wejście na trybunę honorową od strony Wybrzeża Szczecińskiego i obiekty Polonii Warszawa przy Konwiktorskiej. W tej drugiej lokalizacji klub planuje dużą inwestycję (stadion i biurowce), pozytywnie zaskakuje, że zawczasu skonsultował ją ze stołecznym konserwatorem zabytków.
- Naciskaliśmy na ograniczenie parametrów zabudowy, która ma się tam znaleźć. Pozostanie centralny plac przed stadionem, inwestor będzie musiał zachować główny budynek wejściowy. Nowy stadion nie powinien go naruszać – zdradza Krasucki.
Jak deklaruje nasz rozmówca, teraz jego biuro będzie się skupiało na mniejszych wpisach tematycznych. Pierwsze obejmą m.in. parki i nawierzchnie.
PEŁNA LISTA ZNAJDUJE SIĘ TUTAJ
Budynek dawnego kina Relax
Pawilon Cepelii w ewidencji zabytków
Piotr Bakalarski