Mieli nagranie monitoringu, wizerunek sprawcy, a także numery rejestracyjne samochodu, którym odjechał. Policji tego materiału dowodowego było zbyt mało, bo umorzyła dochodzenie w sprawie pobicia mężczyzny z powodu... nieustalenia sprawcy. Dopiero po nagłośnieniu sprawy przez żonę poszkodowanego, funkcjonariusze poważnie zajęli się tematem. - Wystarczyło kilkadziesiąt minut wysiłku. Nie obejdzie się bez konsekwencji dyscyplinarnych - usłyszeliśmy nieoficjalnie w Komendzie Stołecznej Policji.