Dwie firmy złożyły oferty w przetargu na przewiert pod Wisłą i ułożenie rury, która popłyną ścieki do Czajki. Będzie to druga część alternatywnego układu przesyłowego budowanego po awariach w 2019 i 2020 roku. Wodociągowcy planują też naprawę i ponowne uruchomienie wyłączonego dziś tunelu.
W przetargu na budowę drugiej nitki rurociągu pod dnem Wisły udział biorą dwie firmy. Ofertę opiewającą na 54,8 miliona złotych złożył Budimex. O kontrakt stara się także Inżynieria Rzeszów, która wykonała pierwszy przewiert w ubiegłym roku. Za swoją pracę zaproponowała znacznie mniej od Budimexu – 37,4 miliona złotych.
Druga rura pod Wisłą
- Jest różnica między pierwszym a drugim przewiertem. Przy pierwszym musieliśmy zadziałać bardzo szybko. Od początku wiedzieliśmy, że most pontonowy jest tymczasowy. Zarówno Wody Polskie, jak i Wojsko Polskie informowały nas, że jest to instalacje niepewna z uwagi na warunki pogodowe. Pozyskaliśmy decyzję nakazową Państwowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, to jest rodzaj decyzji policyjnej, do której musieliśmy się dostosować, ale za którą jesteśmy wdzięczni, bo na jej podstawie możemy dynamicznie pracować. Z wolnej ręki pozyskaliśmy wykonawcę do pierwszego przewiertu, został on uruchomiony 13 grudnia. Drugi planowany jest do oddania w czerwcu tego roku – wyjaśniała podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami Renata Tomusiak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Nitka B znajdzie się w bliskim sąsiedztwie nitki A, czyli w okolicach mostu Skłodowskiej-Curie, między należącymi do MPWiK zakładami Farysa i Świderska. Druga rura będzie miała takie same parametry jak pierwsza: 1,2 metra średnicy, 790 metrów długości, znajdzie się około siedmiu metrów pod dnem Wisły. Drugi etap prac zakłada budowę rurociągów i komór w zakładach na obu brzegach Wisły. Dopiero stworzenie całej tej infrastruktury (zgodnie z planem w 2022 roku) pozwoli na optymalne wykorzystanie układu alternatywnego – będzie działał grawitacyjnie, bez udziału przepompowni.
Prace przy pierwszym przewiercie:
Przepustowość będzie rosła
Renata Tomusiak nie ukrywa, że do tego momentu, przy dużych deszczach, będą zdarzać się zrzuty do Wisły, za które często krytykuje ją Przemysław Daca, prezes Wód Polskich. Wynika to z tego, że przepustowość uruchomionej w grudniu rury jest znacznie niższa niż ta, którą miały dwie rury w wyłączonym tunelu. - Ta rura to 3,5-4 metry sześcienne ścieku na sekundę. Daje nam bezpieczeństwo przy pogodzie suchej i przy niewielkim, średnim deszczu. Po wybudowaniu drugiej rury za kilka miesięcy ta przepustowość wzrośnie. A po tym, jak wybudujemy cały system alternatywny w 2022 roku, będziemy mieli przepustowość 6–7 metrów sześciennych na sekundę – wyliczała Tomusiak. Ponadto, zgodnie ze wspomnianą wyżej decyzją PINB, do końca 2023 roku ma być naprawiony także tunel, który na powrót stanie się głównym układem przesyłowym o przepustowości ok. 10 metrów sześciennych na sekundę.
Ale na razie firma pracująca na zlecenie MPWiK szykuje się do rozbiórki rur w zamkniętym tunelu. Są one pokryte warstwą betonu, dlatego roboty potrwają niemal rok. Jednocześnie eksperci z Politechniki Krakowskiej pracują nad raportem o przyczynach awarii z 2020 roku. Póki nie zostaną szczegółowo wyjaśnione, nie wiadomo, jakie technologie i materiały zostaną zastosowane w tunelu. - Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby jeszcze raz się zepsuł – podkreśliła Renata Tomusiak.
Szefowa stołecznych wodociągowców zapewniała, że zrzuty burzowe pozwolą ograniczyć także inwestycje, które prowadzi spółka. Chodzi głównie o budowany na lewym brzegu kolektor wiślany (to ogromna rura o średnicy sięgającej 3,5 metra, będzie gromadziła deszczówkę) i oddany w ubiegłym roku wielki zbiornik retencyjny na terenie Czajki. - Największy tego typu w Polsce, ma 80 tysięcy metrów sześciennych. Pomaga nam, jak są deszcze nawalne, wtedy ściek z prawej strony Warszawy możemy trochę przytrzymać, a dzięki temu więcej przepuścić (do oczyszczalni – red.) ze strony lewej – wyjaśniała.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: MPWiK